English

Andrew Kavchak honoruje Igora Gouzenko jako kanadyjskiego bohatera

Andrew Kavchak trzyma swoją nowo wydaną książkę pod adresem 511 Somerset Street West w Ottawie.
Andrew Kavchak trzyma swoją nowo wydaną książkę pod adresem 511 Somerset Street West w Ottawie.

5 września 1945 roku, zaledwie trzy dni po kapitulacji Japonii i zakończeniu II wojny światowej, Igor Guzenko wyszedł z ambasady radzieckiej w Ottawie i ujawnił sowiecką siatkę szpiegowską, która przeniknęła do kanadyjskiego rządu. Siatka szpiegowska obejmowała również Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię, a wśród jej członków znalazł się pierwszy szpieg bomb atomowych, którego zdemaskowano i schwytano. Dezercja Igora Guzenki uświadomiła zachodnim sojusznikom charakter i skalę tajnych działań Stalina przeciwko nim. Konsekwencje były dramatyczne i wpływały na bezpieczeństwo narodowe i stosunki międzynarodowe przez dziesięciolecia.

Chociaż „sprawa Guzenki” była pierwszym znaczącym incydentem międzynarodowym powojennej „zimnej wojny”, przez ponad pięćdziesiąt lat nie było publicznego pomnika upamiętniającego tę osobę ani wydarzenia, które miały miejsce w stolicy Kanady. W 1999 roku Andrew Kavchak, mieszkaniec Ottawy i historyk-amator, złożył wniosek do władz miejskich i federalnych o uznanie Igora. Uczynić dezercję Gouzenki wydarzeniem o znaczeniu historycznym i uczcić jego dziedzictwo poprzez odsłonięcie tablic pamiątkowych w parku w centrum Ottawy. Pomimo początkowej akceptacji propozycji burmistrza Ottawy, nastąpiły lata biurokratycznych i politycznych konwulsji i perypetii, gdzie krokom naprzód towarzyszyły nieoczekiwane niepowodzenia i próby udaremnienia inicjatywy przez niektórych biurokratów. Wytrwałość, cierpliwość i szczęście ostatecznie zwyciężyły. Kamień milowy został osiągnięty, gdy federalny Minister Dziedzictwa w 2002 roku oficjalnie ogłosił „Sprawę Gouzenki” wydarzeniem o znaczeniu historycznym dla kraju. Następnie w 2003 roku odsłonięto tablicę upamiętniającą miasto Ottawa, a w 2004 roku tablicę federalną.

Na wczesnym etapie procesu Kavchak zdołał skontaktować się z rodziną swojego bohatera i podzielić się z nią radością i frustracją, gdy wnioski przechodziły przez „systemy”. Pamięć o Gouzence ujawnia, w jakim stopniu historia „Sprawy Gouzenki” wciąż jest aktualna. Rzuca długi cień i skłania nieśmiałe władze w całej Ottawie do tłumienia wszelkich prób upamiętnienia tego człowieka i wydarzenia. Pomimo nieodłącznych wyzwań, ostatecznie ta książka – podobnie jak jej temat – jest historią o zwycięstwie nad pozornie niemożliwymi przeciwnościami losu. „Remembering Gouzenko” zostało opublikowane po raz pierwszy w 2004 roku.

W tym zaktualizowanym i rozszerzonym wydaniu autor opowiada historię Igora Gouzenki i jego dezercji, a także o zmaganiach z przekonaniem władz, że „Remembering Gouzenko” było właściwym posunięciem. Najstarsze córki Igora i Swietłany Gouzenko, Evelyn Wilson i Alexandria Boire, dzielą się własnymi, unikalnymi refleksjami na temat tej historii i jej wpływu na nie. Lektura obowiązkowa dla wszystkich pracowników rządowych, służb bezpieczeństwa i wojska. Studenci historii i administracji publicznej uznają tę historię za interesującą.
170 stron; numer ISBN: 1700479911.

Spis treści
  1. Wprowadzenie do ceremonii w Dundonald Park
  2. Iskra Ottawy Zimnej Wojny
  3. Wprowadzenie do ceremonii w Dundonald Park
  4. Nasz zwykły bohater:
  5. Miłośnik lokalnej historii namawia Ottawę do oficjalnego upamiętnienia dziedzictwa Gouzenki
  6. "Pamiętajcie o Guzence" Ottawa Citizen Editorial (June 4, 2003)
  7. Numerous newspaper articles and letters
  8. Sprawa Gouzenko: sygnał ostrzegawczy dla Zachodu
  9. Zdrajca poradził sobie lepiej niż bohater
  10. Recenzja książki Amy Knight "Jak rozpoczęła się zimna wojna"
  11. "Sprawa Gouzenko" wydana przez Penumbra Press(2006)
  12. Agent z Wielkiej Brytanii pomógł podważyć kanadyjskie działania w sprawie Gouzenki
  13. Dorastanie Gouzenko: Historia Evelyn Wilson
  14. Atomowa Północ: Jak kanadyjska dezercja zapoczątkowała zimną wojnę

Wprowadzenie do ceremonii w Dundonald Park

Latem 1999 roku Andrew Kavchak, mieszkaniec Ottawy, ze zdziwieniem zauważył, że w Dundonald Park, przy Somerset Street, naprzeciwko budynku przy Somerset Street 511 w centrum Ottawy, nie ma żadnego historycznego pomnika ani tablicy upamiętniającej Igora i Swietłanę Guzenko za ich akt odwagi z 5 września 1945 roku. Ich ucieczka do wolności, czy raczej „dezercja”, jak się ją powszechnie nazywa, była dramatyczna i wpłynęła na historię świata. Dlatego Andrew Kavchak zaczął lobbować w mieście Ottawa i rządzie federalnym, aby odsłonić historyczne tablice pamiątkowe w Dundonald Park ku czci Igora i Swietłany Guzenko.

Po kilku latach lobbingu, 4 czerwca 2003 roku miasto Ottawa odsłoniło tablicę pamiątkową w parku. 19 lipca 2002 roku federalny Departament Dziedzictwa ogłosił, że Minister Dziedzictwa Kanadyjskiego formalnie nadał historyczne oznaczenie „sprawy Gouzenko (1945-1946)” i zobowiązał departament do odsłonięcia tablicy w 2004 roku. 15 kwietnia 2004 roku federalna Rada ds. Miejsc Historycznych i Zabytków Kanady odsłoniła brązową tablicę pamiątkową podczas ceremonii, która odbyła się w Narodowych Archiwach Kanady podczas dwudniowej konferencji poświęconej sprawie Gouzenko i jej wpływowi na historię kontrwywiadu. Tablica federalna została następnie umieszczona w Dundonald Park, tuż obok tablicy miasta Ottawa, naprzeciwko Somerset Street, naprzeciwko budynku przy Somerset St. 511.

Minęło zaledwie pięć lat, ale marzenie Andrew Kavchaka o oficjalnych tablicach upamiętniających bohaterstwo Igora i Swietłany Guzenko w Dundonald Park stało się rzeczywistością, z której odwiedzający park będą mogli korzystać i czerpać naukę przez wiele lat. Historia wytrwałości Andrew Kavchaka w lobbowaniu na rzecz tablic została opisana w artykule opublikowanym w kwietniu 2004 roku przez Mackenzie Institute w Toronto. Egzemplarze książki „Remembering Gouzenko: The Struggle to Honor a Cold War Hero” można uzyskać, kontaktując się bezpośrednio z Instytutem pod numerem telefonu (416) 686-4063. Dziękujemy za odwiedzenie tej strony internetowej i zainteresowanie Igorem i Swietłaną Guzenko!


Iskra Ottawy Zimnej Wojny

The Ottawa Citizen
Apr 13, 2004
Page: B4 Section: City Edition: Final

Pamięć o historii jest ważną rolą stolicy, dlatego dobrze się stało, że najważniejsze wydarzenie zimnej wojny jest w tym tygodniu w Ottawie szeroko omawiane i upamiętniane.

Dwudniowa konferencja „Sprawa Gouzenko: Początki kanadyjskiego kontrwywiadu i historii wywiadu w czasie zimnej wojny” odbędzie się jutro i w czwartek w Bibliotece i Archiwach Kanady. Konferencja, zorganizowana przez Uniwersytet Carleton, przy wsparciu różnych instytucji rządu federalnego, zgromadzi znakomitych ekspertów ds. wywiadu i naukowców.

Igor Guzenko był radzieckim szyfrantem stacjonującym w Ottawie w 1945 roku, który uciekł do Kanady, przekazując kanadyjskim władzom dokumenty świadczące o tym, że nasz rzekomy sowiecki sojusznik w rzeczywistości prowadził szeroko zakrojone operacje szpiegowskie. Te rewelacje uświadomiły Zachodowi wrogość komunistów i zapoczątkowały zimną wojnę. Dezercja była wstrząsającym doświadczeniem dla pana Guzenko i jego żony Swietłany, którzy ukrywali się w sąsiednim mieszkaniu, podczas gdy sowieccy urzędnicy ich ścigali. Kanadyjskie media i rząd, z obojętności lub zdenerwowania, początkowo odprawiły uciekiniera.

Andrew Kavchak spędził ostatnie kilka lat, starając się zachować tę historię przy życiu. Pan Kavchak – którego dziadek zginął z rąk Stalina w zbrodni katyńskiej – był zaskoczony, że miejsce, w którym doszło do tragedii (budynek mieszkalny przy Somerset Street i Dundonald Park po drugiej stronie ulicy, gdzie policja konna obserwowała przebieg wydarzeń) nie zostało w żaden sposób oznaczone. W 1999 roku zaczął lobbować w mieście Ottawa i rządzie federalnym, aby należycie upamiętniono odwagę rodziny Guzenków.

W tym miesiącu Instytut Mackenzie opublikował 71-stronicowy artykuł autorstwa pana Kavchaka pt. Pamiętając Guzenkę: walka o uhonorowanie bohatera zimnej wojny. Artykuł jest kompromitujący dla władz federalnych i miasta Ottawa, ponieważ dokumentuje biurokratyczne machinacje, które doprowadziły do wielu sprzecznych opinii na temat tego, czy tablice pamiątkowe powinny zostać wzniesione, czy nie. Wydawało się, że istniały obawy dotyczące możliwej urazy ze strony urzędników ambasady rosyjskiej. Potrzeba uhonorowania ludzi, którzy ryzykowali życie dla wolnego świata zachodniego, nie wydawała się pilnym priorytetem.

Swietłana Gouzenko zmarła, zanim w 2003 roku odsłonięto tablicę upamiętniającą miasto Ottawa. Federalna Rada ds. Zabytków i Pomników Kanady ma odsłonić tablicę upamiętniającą sprawę Gouzenko w czwartek o 13:15. Przynajmniej w końcu doszło do upamiętnienia, po niezwykłej wytrwałości pana Kawczaka i garstki urzędników.

W czasach, gdy kanadyjskie dzieci wiedzą, kim był George Washington, ale być może nie sir John A. Macdonald, musimy opowiadać historie. Sprawa Guzenki była jednym z najważniejszych wydarzeń XX wieku dla tej stolicy. Nie pozwólmy, by wymknęła się z pamięci.


Przemówienie podczas uroczystości odsłonięcia tablicy upamiętniającej Gouzenkę

przez Andrzeja Kawczaka
June 4, 2003

Wasza Wysokość (Burmistrz Ottawy), Radny Arnoldzie, członkowie rodziny Gouzenko, szanowni goście, panie i panowie.

Dzisiaj jest naprawdę wyjątkowy dzień. I dla mnie, mogę go opisać jedynie jako spełnienie marzeń. W 1999 roku przeprowadziłem się do tej dzielnicy i codziennie odwiedzałem park z synem. Nie mogłem uwierzyć, że nie ma tu żadnego znaku informującego zwiedzających o naprawdę niezwykłych wydarzeniach, które miały tu miejsce we wrześniu 1945 roku. Postanowiłem więc rozpocząć lobbing u władz miejskich i federalnych, aby upamiętniły historyczne znaczenie tego miejsca poprzez wzniesienie tablic pamiątkowych. I oto jesteśmy, 1395 dni później, i w końcu odsłaniamy historyczną tablicę. To prawdziwe spełnienie marzeń.

Chciałbym podziękować wszystkim osobom w mieście, które przyczyniły się do tego, a w szczególności byłemu burmistrzowi Jimowi Watsonowi, burmistrzowi Bobowi Chiarelli, radnej Elisabeth Arnold, pani Tarze Peel z biura radnej Arnold oraz pani Bernadine Clifford z Biura Protokołu. Panie i Panowie, proszę przyłączcie się do mnie w podziękowaniu za ich wysiłki.

Wierzę, że każdy człowiek i każdy naród powinien mieć bohatera. Bohaterowie pełnią ważną funkcję i rolę w społeczeństwie. Gdy zagrożone są niepodlegające negocjacjom zasady i wartości, bohaterowie pokazują nam, co można zrobić, aby je chronić. Bohaterowie nie tylko o tym mówią, ale rzeczywiście to robią. Często za cenę wielkiego osobistego ryzyka i poświęcenia. Dlatego bohaterowie motywują i inspirują. Z dumą mogę powiedzieć, że Igor i Swietłana Guzenko są moimi bohaterami.

Kiedy zaczynałem proces aplikacyjny, wiedziałem, że Igor Guzenko zmarł w 1982 roku. Nie wiedziałem jednak, czy Swietłana Guzenko jeszcze żyje. Później dowiedziałem się, że tak i miałem nadzieję, że będzie mogła uczestniczyć w tej ceremonii, pierwotnie zaplanowanej na rok 2000, i być świadkiem tego hołdu dla żywej legendy. Miałem również nadzieję spotkać się z nią osobiście i powiedzieć jej coś, co chciałem jej powiedzieć od dawna.

Niestety, ceremonia ta została przełożona z przyczyn niezależnych ode mnie i Swietłana Guzenko zmarła we wrześniu 2001 roku. Jednak jej dusza i dusza jej męża są świadkami tego wydarzenia z niebios, ich dusze są wszędzie wokół, a w towarzystwie niektórych z ich potomków chciałbym powiedzieć: „Szanowni Państwo Guzenko, w imieniu pokolenia urodzonego po wrześniu 1945 roku w kraju obdarzonym wolnością, dla którego ochrony i zachowania tak wiele zrobiliście, mówię: Dziękuję! Dziękuję! Dziękuję!”.

Ta tablica będzie oznaczać różne rzeczy dla różnych osób, ale dla mnie oznacza to, że mieszkańcy Ottawy i obywatele Kanady pamiętają o naszych przyjaciołach i bohaterach i podejmują kroki, aby przyszłe pokolenia nigdy o nich nie zapomniały. Aby to podkreślić, federalna minister ds. dziedzictwa, Sheila Copps, wysłała mi w lipcu ubiegłego roku list, w którym poinformowała, że na podstawie pozytywnej rekomendacji Rady ds. Miejsc Historycznych i Zabytków Kanady uznała sprawę Gouzenko za wydarzenie o znaczeniu historycznym dla kraju i zobowiązała Departament Dziedzictwa do odsłonięcia federalnej tablicy w tym parku w przyszłym roku. Dzięki temu będziemy mieli okazję ponownie oddać hołd naszym bohaterom, podczas kolejnej uroczystości, już za 365 dni. Mam nadzieję, że wtedy wszyscy się spotkamy. Dziękuję.


Nasz "zwykły bohater":

Pięćdziesiąt osiem lat po tym, jak urzędnik ambasady radzieckiej ujawnił szpiegów wśród nas i po trzyletniej walce jednego człowieka o upamiętnienie tego historycznego wydarzenia, miasto jest wreszcie gotowe, by uczcić Igora Guzenkę

Publication: CIT - The Ottawa Citizen
Source: INF - All Infomart Publications
Monday, January 13, 2003
Page: A1 / Front Byline: Jim Watson

Następnym razem, gdy burmistrz będzie wręczał klucze do miasta, może rozważyć uhonorowanie Andrew Kavchaka, młodego urzędnika państwowego z doskonałym wyczuciem historii i ogromną cierpliwością w kontaktach z ratuszem.

Po raz pierwszy spotkałem się z panem Kavchakiem w sierpniu 1999 roku, kiedy otrzymałem e-mail z sugestią, aby miasto uznało jedno z najważniejszych wydarzeń międzynarodowych od ponad 50 lat – historię Igora Guzenki.

Ta historia rozpoczęła się w upalny i wilgotny dzień w Ottawie, 5 września 1945 roku, kiedy stosunkowo młody radziecki szyfrant postanowił zdemaskować znaczącą siatkę szpiegowską, którą Sowieci założyli w Kanadzie.

Historia pana Guzenki jest fascynująca, a przeczytanie zaledwie jednego rozdziału jego książki „This Was My Choice” pozwala od razu zrozumieć wagę jego działań.

W swojej książce pan Guzenko opisuje dzień, w którym postanowił usunąć 109 dokumentów dowodzących, że Sowieci utworzyli siatkę szpiegowską z udziałem dziesiątek urzędników państwowych.

Wśród informacji, które usunął z ambasady radzieckiej, znalazły się tajne dokumenty przedstawiające wyniki badań nad bombą atomową, które mogły trafić na Kreml, zagrażając Kanadzie i jej sojusznikom.

Pan Guzenko napisał: „Nie jestem bohaterem. Natura zdaje się pozwalać niewielu na przywdziewanie płaszcza bohatera. Urodziłem się jako zupełnie zwyczajny, mały człowiek w Rosji… Niebezpieczne życie nigdy mnie nie pociągało, a przygoda zawsze kojarzyła mi się z nieromantycznym niebezpieczeństwem. Ale tej nocy 5 września 1945 roku, podczas długiego marszu z (mojego domu przy 511) Somerset Street do Range Road, byłem tak blisko stania się bohaterem, jak to tylko możliwe”.

Z wielkim narażeniem życia pan Gouzenko wyniósł dokumenty z ambasady przy Range Road, a następnie udał się do „Ottawa Journal”, aby opowiedzieć swoją historię.

Został odrzucony i po dwóch wyczerpujących nocach, podczas których unikał byłych kolegów i próbował przekonać kanadyjskie władze o znaczeniu swoich dokumentów, został ostatecznie umieszczony w areszcie ochronnym i do końca życia był pod strażą. Jego praca i zeznania doprowadziły do powołania królewskiej komisji ds. szpiegostwa oraz skazania i skazania 11 Kanadyjczyków.

Choć ta akcja była znacząca, trudno byłoby znaleźć jakiekolwiek dowody odwagi pana Gouzenko w Ottawie.

To właśnie uderzyło Andrew Kavchaka cztery lata temu. Jak tak ważne wydarzenie mogło pozostać całkowicie niezauważone? W tym czasie pan Kavchak przebywał na urlopie rodzicielskim i niemal codziennie zabierał swoje dziecko na zabawę do Dundonald Park, po drugiej stronie ulicy od mieszkania pana Gouzenko przy Somerset 511.

Postanowił przekonać każdego, kto zechce go posłuchać, że po ponad 50 latach nadszedł czas, aby to miasto i kraj doceniły wkład pana Gouzenko w naszą historię.

Zaczął od napisania listu do miasta i Narodowej Rady ds. Miejsc Historycznych i Pomników, pytając, czy możliwe jest umieszczenie tablicy pamiątkowej na budynku przy Somerset Street i poinformowanie innych o tym, co wydarzyło się tam prawie pół wieku temu. Kiedy uzyskanie pozwolenia na umieszczenie tablicy na budynku stało się trudne, postanowiono, że park po drugiej stronie ulicy również będzie odpowiedni, ponieważ również miał znaczenie. W swojej książce pan Gouzenko wspomina: „Dwóch mężczyzn siedziało na ławce w parku naprzeciwko i obaj patrzyli w moje okno!”.

Wtedy pan Guzenko myślał, że to sowiecka policja, ale później odkrył, że to członkowie Królewskiej Kanadyjskiej Policji Konnej (RCMP) wysłanej, aby go chronić po jego wstrząsającej ucieczce z ambasady.

Obawy pana Guzenko okazały się uzasadnione. W noc po dezercji zapytał sąsiadkę z naprzeciwka, czy może u niej zamieszkać, ponieważ obawiał się, że tajna sowiecka policja, NKWD, pojawi się w jego mieszkaniu i zaciągnie go z powrotem do Moskwy.

W rzeczywistości jego najgorsze obawy niemal się spełniły, gdy do mieszkania przybył szef ochrony NKWD, Witalij Pawłow, z trzema innymi osobami. Pan Guzenko był świadkiem tego, co się działo z mieszkania swojego sąsiada z naprzeciwka i w swojej książce napisał: „Zajrzałem jeszcze raz przez dziurkę od klucza i zobaczyłem Pawłowa wyważającego nasze drzwi. Rozległ się zgrzyt i drzwi się otworzyły. Cała czwórka weszła i cicho zamknęła za sobą drzwi”.

W czerwcu 2000 roku władze dawnego miasta Ottawa zgodziły się na umieszczenie w Dundonald Park tablicy pamiątkowej ze zdjęciem słynnego już zakapturzonego pana Gouzenko oraz krótką historią dezercji. Tablica została zbadana, zaprojektowana i gotowa do instalacji, a następnie rozpoczęła się biurokratyczna przepychanka. To, co wydawało się przesądzone, powoli rozpadło się w wyniku zamieszania wywołanego fuzją miast i regionu. Pan Kavchak został poinformowany, że tablica zostanie umieszczona wiosną 2001 roku, a nie jesienią, ponieważ pogoda będzie bardziej sprzyjać ceremonii na świeżym powietrzu. Uznał to za rozsądne podejście i uznał, że kilka dodatkowych miesięcy nie wystarczy.

Na początku 2001 roku radna okręgu, Elisabeth Arnold, wysłała pracownikom miasta notatkę z prośbą o umieszczenie tablicy i przesłała kopię jej prośby panu Kavchakowi. W tym momencie w sprawę zaangażowało się kilku kolejnych pracowników miasta, a pan Kavchak szybko zdał sobie sprawę, że jego prosta prośba zaczyna zawodzić.

„Nagle” – powiedział – „w środku lata pracownicy miasta przestali odbierać moje telefony. W końcu skontaktowałem się z kierownikiem ds. marketingu i komunikacji, który powiedział mi, że nowe miasto nie ma jeszcze polityki zatwierdzania tablic i dlatego trzeba będzie przestrzegać starej. Zasugerowała, że ​​ze względu na międzynarodowy charakter sprawy, proces będzie wymagał konsultacji z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, a następnie uzyskania zgody rady miasta”.

Nie mógł do końca zrozumieć, dlaczego konieczne byłyby konsultacje z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, skoro tablica miała zostać umieszczona w parku miejskim. Nagle ten proces zaczął przypominać system, z którego uciekł pan Guzenko.

We wrześniu ten sam zarządca miasta napisał do pana Kawczaka, informując go, że nadal nie ma polityki nadawania nazw miastu, ale nawet gdyby istniała, wkład Guzenko „ma charakter międzynarodowy i może Pan zwrócić się z tą prośbą do Ministerstwa Spraw Zagranicznych…”.

Sól na ranę pana Kawczaka spadła, gdy w tym samym miesiącu zmarła żona pana Guzenko, Swietłana. Dała panu Kawczakowi pozwolenie na realizację marzenia o prostej tablicy pamiątkowej. W lipcu 2000 roku napisała: „moja rodzina i ja jesteśmy niezmiernie wdzięczni i gotowi udzielić wszelkiej pomocy, jakiej może Pan potrzebować w tym projekcie, oraz odpowiedzieć na wszelkie pytania”. Niestety, z powodu biurokratycznych opóźnień, pani Guzenko nigdy nie doczekała się publicznego podziękowania ze strony kraju dla jej męża i uznania ogromu ofiary, jaką on i jego rodzina ponieśli w wyniku jego odwagi.

Nie akceptując odpowiedzi „nie”, pan Kavchak zwrócił się do miasta i otrzymał kolejny rozczarowujący list, w którym miasto zwróciło się do Ministerstwa Spraw Zagranicznych o komentarz w sprawie propozycji. W liście napisano dalej: „po konsultacjach ze swoimi specjalistami w Rosji, pracownicy Ministerstwa Spraw Zagranicznych (DFAIT) poinformowali, że z punktu widzenia stosunków międzynarodowych, Ministerstwo nie uznało za stosowne upamiętniania tego epizodu zimnej wojny”.

To nie tylko marna wymówka biurokratów z Ministerstwa Spraw Zagranicznych, ale ironicznie, kilka tygodni później pan Kavchak otrzymał spersonalizowany list od minister dziedzictwa kulturowego Sheili Copps, w którym napisała: „Z przyjemnością informuję, że niedawno uznałam sprawę Guzenki (1945-46) za wydarzenie o znaczeniu historycznym dla narodu”.

Mamy więc teraz jeden departament federalny publicznie chwalący pana Guzenkę, a drugi radzący miastu, aby porzuciło wszelkie pomysły na upamiętnienie tego wydarzenia. Z uporem pitbulla pan Kavchak z dumą wysłał do miasta list od pani Copps i poprosił pracowników miejskich o ponowne rozpatrzenie decyzji. Ku ich chwale, pracownicy poinformowali, że ponownie rozważą swoją odpowiedź. Zobowiązanie to zostało podjęte prawie trzy miesiące temu.

Po ponad trzech latach badań, lobbingu, e-maili i rozmów telefonicznych pan Kavchak nie zamierza się poddać. Ma nadzieję, że odrobina rozgłosu i presji społecznej pozwoli miastu opamiętać się i postawić tablicę. Chociaż niektórzy pracownicy miasta nie byli zbyt chętni do współpracy, zdarzały się wyjątki. Sally Coutts, która zapoczątkowała akcję, przygotowując tablicę, oraz sekretarz miasta Pierre Page, który próbował znaleźć rozwiązanie, okazali się pomocni.

Pani Arnold również od pierwszego dnia popierała prośbę i w zeszłym tygodniu w końcu miała dobre wieści do przekazania panu Kavchakowi. W środę otrzymała wiadomość, że miasto zgodziło się na umieszczenie tablicy – 3,5 roku po pierwszym mailowym wniosku.

W zeszłym tygodniu pan Page zgodził się spotkać z innymi urzędnikami miejskimi, aby rozpocząć planowanie stosownej uroczystości. Brawo. Mam nadzieję, że miasto w końcu odsłoni tablicę podczas uroczystości 5 września – w 58. rocznicę dezercji pana Guzenki – i uczci znaczące osiągnięcia człowieka, o którym ówczesny premier William Lyon Mackenzie King powiedział: „dokonał historycznego czynu. Naród Kanady i cały świat są waszymi dłużnikami”.

I bez żadnego braku szacunku dla naszych wybranych przedstawicieli, to właśnie Andrew Kavchak, człowiek z pasją do naszej historii, powinien być na pierwszym planie podczas odsłonięcia pomnika.

Felieton Jima Watsona ukazuje się w każdy poniedziałek. Jest on specjalistą ds. spraw miejskich w The NewRO. Zdjęcie: Swietłana Guzenko, żona Igora Guzenko, zmarła w 2001 roku i nigdy nie doczeka się uhonorowania męża.

Zdjęcie: The Canadian Press / Igor Gouzenko nosił kaptur, aby ukryć swoją tożsamość po tym, jak pomógł rozbić sowiecką siatkę szpiegowską w Kanadzie w 1945 roku.

Zdjęcie: Wayne Cuddington, The Ottawa Citizen / Andrew Kavchak (powyżej) od ponad trzech lat stara się o umieszczenie tablicy pamiątkowej przed domem przy Somerset St. 511, w którym w 1945 roku mieszkał sowiecki dezerter Igor Gouzenko.

Zdjęcie: Pan Gouzenko (powyżej) był szyfrantem w ambasadzie radzieckiej, kiedy przekazał Królewskiej Kanadyjskiej Policji Konnej dokumenty zawierające dane o sowieckiej siatce szpiegowskiej, która zinfiltrowała kanadyjskie służby publiczne. Pan Gouzenko zmarł w 1982 roku.

Mapa: (Dom Gouzenko, Somerset Street 511)


Listy do redakcji

Ottawa Sun
8 czerwca 2003

W odniesieniu do artykułu „Wspomnienie prawdziwego kanadyjskiego bohatera” (6 czerwca): Codziennie w drodze do pracy przechodzę przez Dundonald Park i z ogromną przyjemnością zobaczyłem tablicę upamiętniającą odważne i bohaterskie czyny Igora i Swietłany Guzenko. Chciałbym wyrazić uznanie Andrew Kavchakowi i innym osobom zaangażowanym w tę sprawę za poświęcenie i wysiłek, które włożyli w doprowadzenie jej do pomyślnego końca. Zawdzięczamy temu człowiekowi i jego rodzinie więcej, niż prawdopodobnie kiedykolwiek będziemy wiedzieć.
Kimberly McCarthy-Kearney
(Rzeczywiście)


Wspomnienie sowieckiego uciekiniera

Miłośnik lokalnej historii namawia Ottawę do oficjalnego upamiętnienia dziedzictwa Gouzenki

By JEFF SALLOT
Globe and Mail
Saturday, May 31, 2003 - Page A7


Andrew Kavchak, 511 Somerset Street West, Ottawa
Andrew Kavchak, 511 Somerset Street West, Ottawa
Photo: by Dave Chan, Globe and Mail (resampled for web)

OTTAWA – Prawie 58 lat po tym wydarzeniu, władze miejskie i federalne upamiętniają wydarzenie, które według wielu historyków było początkiem zimnej wojny – ucieczkę w Ottawie urzędnika ds. szyfrów ambasady radzieckiej Igora Guzenki.

Podczas skromnej ceremonii w środę urzędnicy odsłonią tablicę pamiątkową w parku miejskim naprzeciwko dwupiętrowego budynku mieszkalnego, w którym rodzina Guzenków mieszkała w chwili ucieczki 5 września 1945 roku.

Fakt, że wzniesienie tablicy zajęło prawie cztery lata nieustannego lobbingu ze strony Andrew Kavchaka, amatora lokalnej historii, podkreśla kontrowersje i międzynarodowe intrygi polityczne, które wciąż otaczają sprawę Guzenki.

40-letni pan Kavchak ma osobiste powody, by zgłębiać mroczną przeszłość sowieckiej perfidii. Jego dziadek był jednym z tysięcy polskich żołnierzy straconych na rozkaz Stalina podczas zbrodni katyńskiej w 1940 roku.

Pan Kawczak zaintrygował się historią Guzenki, będąc studentem uniwersytetu w Toronto. Przeczytał autobiografię Guzenki i przeszukiwał antykwariaty w poszukiwaniu innych opowieści o początkach zimnej wojny.

Lata później, mieszkając w Ottawie, pan Kawczak często spacerował z synkiem po parku naprzeciwko mieszkania Guzenki przy Somerset St. West 511. Siadał na ławce w parku, gdzie tajni funkcjonariusze RCMP obserwowali noc, gdy czterech bandytów z ambasady radzieckiej przyszło szukać zaginionej rodziny Guzenki – Igora, Swietłany i ich małego synka – aby odwieźć ich z powrotem do Moskwy.

Pan Kawczak rozmyślał o dramacie tamtej nocy, ocalałej rodzinie Guzenko i o wszystkim, co nastąpiło później.

Pan Guzenko zdemaskował sowieckie siatki szpiegowskie w Kanadzie, Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii – sojusznikach Moskwy w czasie wojny – i ujawnił próby Stalina, mające na celu wykradzenie tajemnic bomby atomowej.

Dezercja, jak powiedział pan Kawczak, „była pierwszym znaczącym wydarzeniem na arenie międzynarodowej zimnej wojny” – miała miejsce zaledwie trzy dni po kapitulacji Japonii, kończącej II wojnę światową. A jednak „nie było żadnego pomnika, żadnej tablicy, niczego”.

Pan Kawczak postanowił zaradzić tej sytuacji.

Jako urzędnik federalny, myślał, że zna się na biurokracji. Nie był jednak przygotowany na falstarty, zwroty akcji i ciągłe spory między władzami miejskimi a oddziałami rządu federalnego w kwestii, czy dezercja zasługuje na upamiętnienie.

Projekt został niemal odłożony na półkę, gdy niektórzy kanadyjscy dyplomaci, zaniepokojeni tym, jak rząd rosyjski zareaguje na pomnik Guzenki, odradzili miastu ten pomysł, powiedział pan Kawczak.

„Kiedy zmarł Kim Philby [były brytyjski dyplomata, który szpiegował dla Sowietów], zorganizowano mu pogrzeb państwowy w Moskwie. Kiedy zmarł Igor Guzenko [w 1982 roku], pochowano go w nieoznakowanym grobie, ponieważ ludzie bali się, że Sowieci lub ich sympatycy go oszpecą. W Kanadzie trudno nam pogodzić się z ideą bohaterów”.

Radzieccy szyfranci, znający najciemniejsze sekrety moskiewskich oficerów wywiadu wojskowego i politycznego za granicą, „mogli uciec z dowolnej ambasady na świecie, ale tego nie zrobili. Stało się to tutaj, w Ottawie. Guzenko zrobił to tutaj, ponieważ wiedział, że jest w wolnym kraju, że Kanada to wspaniały kraj” – powiedział Kawczak.

Wahania urzędników Departamentu Spraw Zagranicznych są analogiczne do obaw premiera Mackenzie Kinga z czasów wojny, który obawiał się, że dezercja zagrozi relacjom między zachodnimi sojusznikami a Stalinem.

Pan King starał się utrzymać dezercję w tajemnicy, a kiedy fakty wyciekły, niemal przepraszał.

Pan Gouzenko zdezerterował na całe sześć miesięcy przed słynnym przemówieniem Churchilla w Fulton w stanie Missouri, w którym ostrzegał przed zapadnięciem się „żelaznej kurtyny” nad Europą. Rosjanie wciąż byli witani jako bliscy przyjaciele i sojusznicy. Pełna skala ekspansywnych ambicji Stalina nie była jeszcze widoczna dla wielu obserwatorów na Zachodzie.

Znaczenie dezercji pana Gouzenko nie podlega wątpliwości, powiedział Martin Rudner, dyrektor Kanadyjskiego Centrum Studiów Wywiadowczych i Bezpieczeństwa Uniwersytetu Carleton. „To było absolutnie wybuchowe, prawdopodobnie najważniejsze wydarzenie w historii kontrwywiadu”.

Informacje pana Guzenki i tajne dokumenty, które przywiózł ze sobą z ambasady radzieckiej, były pierwszymi niezbitymi dowodami na to, że Sowieci szpiegują swoich sojuszników, powiedział prof. Rudner.

Pan Guzenko ujawnił istnienie sowieckich „uśpionych siatek” – grup szpiegowskich składających się z tajnych agentów rekrutowanych od najmłodszych lat i utrzymywanych na stanowiskach przez lata, aż do osiągnięcia stanowisk, z których mogli wpływać na politykę swoich krajów lub wykradać ważne tajemnice naukowe, wojskowe lub polityczne.

Do tego momentu zachodni przywódcy nie mogli sobie wyobrazić, że w ich własnych rządach mogą być zdrajcy na wysokich szczeblach, powiedział prof. Rudner.

Sprawa Guzenki prawdopodobnie uniemożliwiła uśpionym w 1945 roku rekrutację agentów drugiej i trzeciej generacji w Kanadzie, Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych, którzy mogliby wyrządzić szkody przez dziesięciolecia, powiedział.

Tajne dokumenty nie tylko dostarczyły bezpośrednich dowodów sowieckiej zdrady, ale także dostarczyły zachodnim kryptologom tekstów, które pomogły im rozszyfrować wiele innych przechwyconych sowieckich wiadomości.

„To był wielki przełom… Gdyby Guzenka nie zdezerterował, Sowieci prawdopodobnie mogliby kontynuować śledzenie amerykańskiej technologii nuklearnej i rakietowej, oszczędzając sobie tym samym ogromnego wysiłku aż do zimnej wojny” – powiedział prof. Rudner.

Późniejszy dezerter na Zachód, były oficer KGB Wasilij Mitrochin, przywiózł ze sobą skarbnicę dokumentów, w tym raport o szkodach poniesionych w sprawie Guzenki. Wskazywało to, że dezercja pana Guzenki skutecznie sparaliżowała sowieckie działania szpiegowskie w Kanadzie na 15 lat.

Archiwum Mitrochina sugeruje jednak również, że Sowieci mieli kanadyjskiego agenta, który przetrwał aferę Guzenki i którego tożsamość wciąż pozostaje tajemnicą.

Ludzie wysuwali skrajnie przesadzone twierdzenia na temat skali infiltracji i wpływów komunistycznych niemal od momentu ucieczki pana Guzenki.

Tego samego dnia, w którym rząd Kinga potwierdził ucieczkę, amerykański felietonista Drew Pearson doniósł w „The Globe and Mail”, że „rosyjski agent porwany przez Kanadyjczyków podał nazwiska około 1700 innych sowieckich agentów działających nie tylko w Kanadzie, ale także w Stanach Zjednoczonych”.

Pomimo ciągłych kontrowersji pan Kawczak przekonał miasto i rząd federalny do oficjalnego uznania ucieczki za wydarzenie historyczne.

Jeśli Rosjanie potrafią zmierzyć się ze swoją przeszłością od upadku komunizmu sowieckiego, to z pewnością Kanada, z tą samą wolnością i tradycją demokratyczną, która tak bardzo spodobała się Igorowi Guzence, potrafi pamiętać o swojej roli, powiedział pan Kawczak. „Historia jest historią”.


Radziecki pogromca szpiegów w końcu doczekał się należnego mu uznania po 58 latach – starania mężczyzny o uznanie

Wtorek, 3 czerwca 2003 r.

Autor: HOLLY LAKE, Ottawa Sun

Prawie 58 lat po tym, jak Igor Guzenko opuścił ambasadę rosyjską w Ottawie i przeszedł do historii, jego wkład w rozwój kraju zostanie w końcu doceniony.

Jutro miasto odsłoni plagę w Dundonald Park, naprzeciwko mieszkania przy Somerset St. 511, gdzie sowiecki dezerter mieszkał z żoną Swietłaną.

Był 5 września 1945 roku, kiedy Guzenko, radziecki szyfrant, który zakodował wiadomości do Moskwy, opuścił ambasadę przy Range Rd. ze 109 dokumentami.

Dzięki nim zdemaskował sowiecką siatkę szpiegowską działającą w Kanadzie i udostępnił informacje dotyczące sowieckiego szpiegostwa w Wielkiej Brytanii i USA.

Guzenko ujawnił również, że Stalin zinfiltrował amerykańskie badania atomowe, a później pomagał władzom USA w tropieniu szpiegów.

Początkowo próbował przedstawić tę historię mediom, ale został odprawiony.

Ujawnił sekret

Jednak zeznania Guzenko doprowadziły do powołania królewskiej komisji ds. szpiegostwa i skazania kilkunastu Kanadyjczyków.

„Ujawnił sekret sowieckiej siatki szpiegowskiej” – powiedział lokalny historyk Andrew Kawczak, zauważając, że ruch ten nastąpił zaledwie trzy dni po kapitulacji Japonii, kończącej II wojnę światową.

Kawczak spędził ostatnie cztery lata walcząc z biurokratami o uznanie wkładu Guzenki.

„Dla mnie Igor i Swietłana są bohaterami za odwagę, jaką wykazali” – powiedział. „Podjęli ogromne ryzyko, aby pomóc wolnemu światu i uświadomili nam prawdziwe intencje radzieckiego komunizmu wobec Zachodu”.

Resztę życia spędzili pod nową tożsamością, pod ochroną Królewskiej Kanadyjskiej Policji Konnej, zmuszeni do ciągłego oglądania się za siebie.

„Niewielu ludzi potrafi to zrobić” – powiedział Kawczak. „Kiedy wyszli z ambasady, weszli na ziemię niczyją”.

To, że w końcu doceniono ich wysiłki, daje Kawczakowi ogromną satysfakcję.

„Jestem tak podekscytowany, że ledwo mogę spać”.



Editorial

Pamiętajcie o Guzence

Sowiecki dezerter zasługuje na większe uznanie za swoją odwagę

Ottawa Citizen
Środa, 4 czerwca 2003

Politycy uwielbiają umieszczać tablice na zabytkowych budynkach w Kanadzie, ale rząd federalny z dziwną niechęcią podchodzi do zwracania uwagi na mieszkanie w Ottawie, które odegrało ważną rolę w zimnej wojnie. To stary dom przy Somerset Street byłego radzieckiego szyfranta Igora Guzenki, którego dezercja w 1945 roku ujawniła zdradę Józefa Stalina wobec jego byłych sojuszników z czasów II wojny światowej. Z drugiej strony, biorąc pod uwagę, jak ówczesny rząd źle potraktował tę dezercję, prawdopodobnie nie dziwi fakt, że tablica pojawiła się na budynku dopiero dziś. Nawet ten skromny gest wymagał lat lobbingu ze strony historyka-amatora i urzędnika państwowego Andrzeja Kawczaka, którego dziadek został zamordowany na rozkaz Stalina w masakrze w Lesie Katyńskim.

Zapytaj dziś dowolnego ucznia, kim był Igor Guzenko lub jak kanadyjski rząd o mało nie odesłał go z powrotem, by stanął przed katem Stalina, a prawdopodobnie otrzymasz pusty wzrok. Właśnie to spotkało 26-letniego Guzenkę 5 września 1945 roku, gdy próbował uciec z ambasady radzieckiej w Ottawie. Porucznik radzieckiego wywiadu wojskowego, postanowił zmienić strony w zimnej wojnie, niosąc ze sobą 109 druzgocących stron dokumentów oraz wiele zapamiętanych informacji o ogromnym, niepodejrzewanym sowieckim aparacie szpiegowskim na Zachodzie. Z powodu własnego pochodzenia nie ufał policji, więc zaniósł swoje informacje do „Ottawa Journal”. Gazeta go odprawiła, sugerując, by zamiast tego spróbował skontaktować się z Departamentem Sprawiedliwości. Komisarz departamentu kazał mu odejść, ponieważ godziny pracy to od dziewiątej do piątej, a kiedy wrócił następnego ranka, ówczesny minister sprawiedliwości Louis St. Laurent odmówił spotkania z nim. Po tym, jak „Journal” ponownie go wyrzucił, udał się do biura prokuratora generalnego, gdzie Fernande Joubarne Coulson zadzwoniła do przyjaciółki z biura premiera Mackenzie Kinga. Przyjaciółka kazała jej powiedzieć Guzence, żeby odszedł, ale ona zamiast tego skontaktowała go z Królewską Kanadyjską Policją Konną (RCMP).

Przez cały czas KGB poszukiwało rodziny Guzenków, mając zabójcze zamiary. Włamanie do mieszkania Guzenków skłoniło policję do aresztowania rodziny, po czym Mackenzie King musiał odwieść się od pierwotnego zamiaru wydania Guzenki Stalinowi. Nawet wtedy, uzbrojony w informacje, które Guzenko z narażeniem życia przekazał Zachodowi, rząd kanadyjski jedynie poprosił kilku sowieckich szpiegów o opuszczenie kraju. Przez pięć miesięcy ukrywał informacje ujawniające komunistyczną penetrację rządów Kanady i USA. Ostatecznie przeciek do prasy w Stanach Zjednoczonych doprowadził do aresztowań, które rozpoczęły się w 1946 roku, a ostatecznie do wyroków skazujących w obu krajach.

Lata później inny sowiecki dezerter, Witalij Mitrochin, udokumentował szkody, jakie Guzenko wyrządził sowieckiemu szpiegostwu. Ale informacja była jeszcze ważniejsza: rząd USA dostrzegł w niej to, czego nie chciał nasz – że szpiegostwo na taką skalę, w tym uśpieni agenci, wpisywało się w schemat sowieckiej wrogości, której nie można już było ignorować.

Kiedy brytyjski zdrajca Kim Philby, który uciekł do Moskwy w 1963 roku, zmarł w 1988 roku, urządzono mu pogrzeb w sowieckim stylu państwowym. Kiedy Igor Guzenko zmarł w 1982 roku, złożyliśmy go w nieoznakowanym grobie. Jeszcze zeszłej jesieni urzędnicy Ministerstwa Spraw Zagranicznych wciąż próbowali uniemożliwić odsłonięcie tablicy upamiętniającej mieszkanie Guzenki w Ottawie, aby nie urazić postkomunistycznego rządu Rosji.

Nie chodzi o ukrywanie tej części naszej historii, ale o to, by stała się ona główną atrakcją nowego muzeum historii politycznej Jeana Chrétiena.

Copyright 2003 The Ottawa Citizen


June 4, 2003

Gouzenko honoured by plaque in Ottawa

OTTAWA – W środę w Ottawie upamiętnimy człowieka, który ujawnił sowiecką siatkę szpiegowską w Kanadzie u progu zimnej wojny.

Przebrany Igor Guzenko udzielił wywiadu w programie This Hour Has Seven Days w 1966 roku

W Dundonald Park przy Somerset St. w Centretown zostanie odsłonięta tablica upamiętniająca radzieckiego dezertera Igora Guzenko.

W 1945 roku informacje przekazane kanadyjskim urzędnikom przez Guzenko wywołały sensację, ale jego starania pozostały niezauważone do dziś.

Udało się to dopiero po kilku latach lobbingu jednego oddanego pasjonata historii.

Andrew Kavchak dobrze zna park, w którym znajdzie się tablica Guzenko. Mieszka w okolicy i spędził tam wiele godzin, bawiąc się z synem.

To właśnie z tego parku agenci RCMP monitorowali mieszkanie Guzenki po drugiej stronie ulicy. Byli tam w noc, gdy funkcjonariusze z ambasady radzieckiej szukali Guzenki.

Guzenko ujawnił informacje, które ujawniły siatki szpiegowskie w Kanadzie, USA i Wielkiej Brytanii. Przekazał również SMS-y deszyfrujące tajne sowieckie depesze.

„Kiedy myślimy o zimnej wojnie, przychodzą nam na myśl wielkie wydarzenia, takie jak kryzys kubański czy blokada Berlina” – mówi Kawczak – „ale pierwszy znaczący incydent międzynarodowy nie miał miejsca w Berlinie, Waszyngtonie czy Londynie. Zdarzył się tutaj, w centrum Ottawy”.

Kawczak spędził kilka lat, lobbując zarówno w rządzie miejskim, jak i federalnym w Ottawie.

Mówi, że projekt został wstrzymany przez biurokrację i obawy niektórych kanadyjskich dyplomatów dotyczące reakcji rosyjskich urzędników na pomnik.

Martin Rudner jest dyrektorem Kanadyjskiego Centrum Studiów Wywiadowczych i Bezpieczeństwa Uniwersytetu Carleton.

Rudner mówi: „Historia wywiadu jest postrzegana jako wąska, odizolowana prowincja i obszar społeczności bezpieczeństwa i wywiadu. Dlatego nie chcą przekroczyć tej granicy”.

Miasto Ottawa odsłoni w środę tablicę upamiętniającą Gouzenkę. Rząd federalny umieści swoją tablicę w przyszłym roku.


Ottawa w końcu oddaje hołd „bohaterowi” ery szpiegowskiej

Czwartek, 5 czerwca 2003 r.

Tablica upamiętniająca Guzenkę wzniesiona 58 lat po zdemaskowaniu radzieckiej siatki szpiegowskiej

Adam Grachnik, the Ottawa Citizen

We wrześniu minie 58 lat, odkąd Igor Guzenko uciekł z ambasady radzieckiej w Ottawie, przemycając 109 szkodliwych dokumentów, które miały zdemaskować dziesiątki szpiegów i, jak twierdzi wielu, zapoczątkować zimną wojnę.

Co ciekawe, człowiek, który ryzykował życie, by ostrzec Kanadyjczyków przed zdrajcami w swoich szeregach – i który później wybrał życie w ukryciu – nigdy nie został upamiętniony i do niedawna spoczywał w nieoznakowanym grobie.

Wczoraj, po nieustannej pracy jednego z wielbicieli, odsłonięto tablicę pamiątkową w Dundonald Park przy Somerset St. 516, po drugiej stronie ulicy od miejsca, w którym rodzina Guzenko ukrywała się przez dwa dni po ucieczce Igora Guzenko z ambasady radzieckiej.

„To, co zrobili, było honorowe i zrobili to dla kraju” – powiedziała Alexandria Boire, trzecie dziecko Gouzenko. Podobnie jak jej siedmioro rodzeństwa, żyje pod tajną tożsamością od czasu, gdy jej ojciec uciekł z ambasady swojego kraju.

Pani Boire nie mogła spojrzeć na tablicę bez natychmiastowego odwrócenia wzroku, ponieważ widok prawdziwego nazwiska jej rodziny wywieszonego w parku przeczył wszystkiemu, czego ich nauczono. „To nazwisko jest tajemnicą” – powiedziała.

Jak głosi historia, 5 września 1945 roku 26-letni radziecki szyfrant postanowił opuścić kraj i ujawnić siatkę szpiegowską, którą jego przywódcy założyli w Kanadzie. Wiedząc, że jeśli zostanie złapany, ryzykuje deportację do Związku Radzieckiego, gdzie jego przyszłość była niepewna, uciekł z tajnymi dokumentami.

Pan Gouzenko najpierw poprosił starą gazetę „Ottawa Journal” o opowiedzenie swojej historii, ale nie chcieli słuchać, więc udał się do Departamentu Sprawiedliwości, który również go odrzucił. Samotny i obawiając się o bezpieczeństwo swojego małego syna i ciężarnej żony, pan Gouzenko spędził noc w mieszkaniu sąsiada, licząc na to, że KGB – sowiecka tajna policja – będzie go szukać w jego domu.

Miał rację. Przez dziurkę od klucza obserwował, jak szef sowieckiej ochrony i trzy inne osoby włamują się do jego domu i go plądrują, szukając go.

Następnego dnia wrócił do Departamentu Sprawiedliwości, gdzie po raz drugi powiedziano mu, żeby odszedł. Następnie udał się do biura prokuratora generalnego, gdzie spotkał się z Fernande Joubarne Coulson. Zadzwoniła do znajomej z Kancelarii Premiera, ale nie chcieli mieć z nim nic wspólnego.

Powiedziała, że żona pana Guzenki, która była „w zaawansowanej” ciąży z córką Evy, płakała i mówiła po rosyjsku. Powiedziała, że Swietłana Guzenka trzymała dokumenty pod płaszczem w „staromodnej torebce”, która, jak powiedziała, „była bardzo gruba”.

„Chciałam chronić tę dwójkę. Byłam pewna, że Rosjanie ich dorwą” – powiedziała pani Coulson podczas wczorajszego odsłonięcia. „Wszyscy myśleli, że zwariował. Wierzyłam w to, co mi mówił”.

Dzięki pani Coulson pan Guzenka został następnego dnia aresztowany przez kanadyjskich urzędników, mimo że premier Mackenzie King wahał się. Zaczął nowe życie pod nowym nazwiskiem i przeprowadził się do nowego miasta.

Jego odwaga i wiedza doprowadziły do aresztowania 21 Kanadyjczyków, w tym posła. Ostatecznie 11 z nich zostało skazanych. Jego dokumenty zawierały również informacje na temat badań nad bombą atomową, które miały trafić na Kreml.

Rząd starał się utrzymać tę historię w tajemnicy, a w obawie o swoje bezpieczeństwo zrobili to również Guzenko. Nawet po tylu latach i upadku Związku Radzieckiego, Igor Guzenko nigdy nie zostałby zapamiętany, gdyby nie Andrew Kavchak.

Podczas studiów w Toronto w połowie lat 80. pan Kavchak obsesyjnie interesował się sprawą Guzenko.

„Zawsze uważałem Igora za bohatera” – powiedział pan Kavchak. A kiedy w 1999 roku przeprowadził się do domu po drugiej stronie ulicy od Dundonald Park, był zszokowany, widząc, że nie ma na nim żadnego śladu po miejscu, gdzie mieszkali Guzenko.

Postanowił uczcić swojego bohatera.

W 1999 roku wysłał e-mail do ówczesnego burmistrza Ottawy, Jima Watsona, z prośbą o upamiętnienie rodziny Gouzenko. Po połączeniu miasta postanowiono przełożyć uroczystość.

W 2001 roku miasto stwierdziło, że nie może tego zrobić, ponieważ stało się to sprawą Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Pani Gouzenko zmarła zaledwie dwa miesiące po opóźnieniu.

Nadeszły kolejne złe wieści, gdy pan Kawczak otrzymał list z Ministerstwa Spraw Zagranicznych, w którym poinformowano, że po konsultacjach ze specjalistami z Rosji i ze względu na stosunki międzynarodowe ministerstwo nie chce upamiętniać wydarzenia z okresu zimnej wojny.

Pan Kavchak powiedział, że był zszokowany: „Jaką miał odwagę. Facet podjął takie ryzyko, wychodząc z ambasady. Nie sądzę, żeby wielu ludzi mogło zrobić to, co on”.

Kontynuował naciski na miasto. W lipcu 2002 roku był zaskoczony, gdy minister dziedzictwa kulturowego Sheila Copps uznała sprawę Guzenki za wydarzenie o znaczeniu historycznym dla kraju. Zaniósł jej list do miasta. W styczniu pan Watson napisał felieton w „Citizen” o panu Kavchak, błagając miasto o odsłonięcie tablicy pamiątkowej.

„Minęło 1395 dni i cieszę się, że to się skończyło” – powiedział wczoraj pan Kavchak.

Pani Boire powiedziała, że pamięta, jak jej ojciec zdobył w 1954 roku nagrodę Gubernatora Generalnego za powieść fantastyczną za „Upadek Tytana”. Nie mógł uczestniczyć w ceremonii, ale otrzymał medal.

„Jesteśmy wszyscy bardzo dumni. Zapytałam go, czy mogę zanieść medal do szkoły, żeby pokazać go kolegom” – wyjaśnia pani Boire. „Odpowiedział, że nie, i zaczęłam rozumieć, że coś jest nie tak”.

Pani Boire wkrótce zaczęła poznawać „prawdziwą” historię swojej rodziny i, podobnie jak oni, zachowała ją w tajemnicy, ponieważ bała się Sowietów.

„Nawet teraz dopiero zaczynam rozumieć konsekwencje” – powiedziała.

Pan Gouzenko zmarł w 1982 roku i został potajemnie pochowany w Mississauga bez nagrobka. Jego żona zmarła w 2001 roku i została pochowana obok niego. Rok później rodzina wzniosła nagrobek, upubliczniając swoją historię.

Kiedy wczoraj ludzie zebrali się, by obejrzeć odsłonięcie tablicy, przechodzień na rowerze zatrzymał się i zapytał jedną z osób – przypadkowo wnuka Guzenki – dlaczego zebrał się tak duży tłum.

„Odsłaniamy tablicę” – powiedział spokojnie wnuk. „Dotyczy ona wydarzenia, które miało tu miejsce w 1945 roku”.

Rowerzysta spojrzał na niego dziwnie, a potem szybko powiedział: „A, to Guzenko”.

Copyright 2003 The Ottawa Citizen


Globe and Mail, List do redakcji

Dziedzictwo Gouzenki

By GEORGE DUNBAR
Poniedziałek, 2 czerwca 2003 r.

Toronto – Zawsze fascynowała mnie historia Igora Guzenki, szyfranta z rosyjskiej ambasady w Ottawie, który w 1945 roku „zdemaskował sowieckie siatki szpiegowskie w Kanadzie, Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii” (Remembering A Soviet Defector – 31 maja). Dobra wiadomość jest więc taka, że pasjonat historii, Andrew Kavchak, zorganizował w Ottawie umieszczenie tablicy upamiętniającej osiągnięcia pana Guzenki.

Jednak lokalizacja tablicy (w parku niedaleko dawnego mieszkania pana Guzenki) jest nietrafiona, ponieważ dramat tak naprawdę rozpoczął się w redakcji „The Ottawa Journal”, gdzie zdenerwowany i niemal bełkotliwy pan Guzenko, niosący ze sobą skradzione dokumenty ambasady, został odprawiony przez niezainteresowanych pracowników. Każda tablica pamiątkowa powinna znaleźć się w miejscu, gdzie mieściła się redakcja gazety, bo tam właśnie rozpoczęła się zimna wojna.

A tak przy okazji, dziękuję za zdjęcie pana Guzenki bez worka na głowie.


Globe and Mail, List do redakcji

Dziedzictwo Gouzenki

By NICK SOPINKA
Monday, June 2, 2003 - Page A12

Kimberley, Ontario – W książce „Remembering A Soviet Defector” Jeff Sallot ujawnia, że Igor Gouzenko jest w istocie nikim w tym kraju. Według Martina Rudnera, dyrektora Kanadyjskiego Centrum Wywiadu i Studiów nad Bezpieczeństwem Uniwersytetu Carleton, jego dezercja była „prawdopodobnie najważniejszym wydarzeniem w historii kontrwywiadu”.

„Dlaczego więc rewelacje pana Gouzenko nie zostały należycie uznane przez rząd federalny? Może to mieć związek z twierdzeniem międzynarodowych obserwatorów, że Mackenzie King, Lester Pearson i Pierre Trudeau byli uważani za zagrożenie dla bezpieczeństwa w czasie zimnej wojny. Podnoszenie skał z tamtej epoki byłoby dla Ottawy niezwykle kompromitujące. Czas na spisanie ostatecznej historii tego okresu, aby wyjaśnić tę sprawę. W naszej epoce poprawności politycznej prawda jest racjonowana.


List do redakcji, City Section

Nieopiewany bohater

Elizabeth Fraser
The Ottawa Citizen
11 czerwca 2003
Copyright c 2001 Ottawa Citizen

Re: Ottawa w końcu oddaje hołd „bohaterowi” ery szpiegowskiej, 5 czerwca.

Jako były reporter działu towarzyskiego „Ottawa Journal”, wiem, że moja szefowa, Leslie Johnstone, była jedną z niewielu osób z ciepłem i odwagą, które pomogły Igorowi Gouzenko w 1945 roku. Inni bali się narazić na śmieszność, próbując pomóc. Wierzę, że gdyby nie ona, pan Gouzenko zostałby zamordowany. Zadzwoniła do Departamentu Sprawiedliwości i tam dotarła do pierwszego życzliwego ucha.

Później, po tym, jak państwo Gouzenko spędzili koszmarną noc w mieszkaniu sąsiada, Królewska Kanadyjska Policja Konna (RCMP) przejęła pana Gouzenko i jego rodzinę, wysyłając jego żonę do szpitala, aby urodziła dziecko, a policjant konny podszywał się pod jej męża.
Elizabeth Fraser, Ottawa.


Wielki zaszczyt z dwoma wpadkami

Publication: VTC - Times Colonist, The (Victoria)

June 15, 2003.
Page: D3 Section: Comment
Byline: Andrew Kavchak

Z wielką radością i satysfakcją dowiedziałem się, że 8 czerwca przyznaliście mi prestiżową nagrodę „Thumbs Up” za moje starania o uzyskanie długo oczekiwanego i zasłużonego uznania dla bohaterstwa Igora Guzenki w postaci tablicy pamiątkowej.

Jakże ekscytujące jest wiedzieć, że ludzie na drugim końcu kraju podzielają emocje związane z tym wydarzeniem.

Niestety, artykuł w TC zawierał dwa błędy. Po pierwsze, tablica pamiątkowa, którą miasto Ottawa odsłoniło 4 czerwca, nie została umieszczona po drugiej stronie ulicy od ambasady radzieckiej, jak Pan donosił. Została umieszczona w Dundonald Park, naprzeciwko budynku mieszkalnego, w którym mieszkała rodzina Guzenki w czasie jego ucieczki we wrześniu 1945 roku.

Po drugie, w Ottawie nie ma ambasady radzieckiej. Związek Radziecki rozpadł się ponad dekadę temu.

Andrew Kavchak, Ottawa.


Najnowsze postacie Centretown


David Gladstone

The Centretown Buzz
June 13, 2003, Vol. 8. No. 11

W przyjemne, późnowiosenne popołudnie 4 czerwca, pasjonaci historii i mieszkańcy Centretown zebrali się, aby świętować odsłonięcie w Dundonald Park przez burmistrza Boba Chiarelliego i panią Evy Wilson tablicy poświęconej dwojgu byłym mieszkańcom Centretown – Igorowi i Swietłanie Gouzenko, rodzicom Wilson – którzy 58 lat temu zapisali się w historii.

Gouzenko mieszkali w mieszkaniu przy Somerset Street West 511 naprzeciwko Dundonald Park, w okolicy pełnej rodzin i dzieci świętujących koniec II wojny światowej.

W swoim komentarzu Wilson zasugerowała rolę, jaką odegrało mieszkanie naprzeciwko Dundonald Park w decyzji Gouzenko o ucieczce do Kanady we wrześniu 1945 roku, wydarzeniu uważanym za jeden z punktów wyjścia zimnej wojny.

Andrew Kavchak wprowadził się do domu z widokiem na Dundonald Park w 1999 roku i był zaskoczony, że dawny dom rodziny Gouzenko nie został uznany za miejsce, w którym tworzyła się historia. Przez cztery lata lobbował u urzędników i polityków w mieście i rządzie federalnym, i w ten sposób dowiódł swoich racji.

Zeszłego lata minister dziedzictwa kulturowego Sheila Copps uznała ucieczkę rodziny Gouzenko za ważne wydarzenie w historii Kanady, które obecnie upamiętnia tablica informacyjna miasta Ottawa w Dundonald Park naprzeciwko dawnego domu rodziny Gouzenko – i sklepu z piwem!

Okazuje się, że to funkcjonariusze RCMP w parku, obserwujący sowieckich agentów włamujących się do mieszkania rodziny Gouzenko, przekonali premiera Mackenziego Kinga do uznania rodziny Gouzenko za prawdziwą.

Chociaż ich przemówienia nie były długie, burmistrz Bob Chiarelli (którego słowa skierowane do państwa Gouzenko brzmiały: „dziękuję, dziękuję, dziękuję”) i radna Elisabeth Arnold oddali hołd odwadze, jaką państwo Gouzenko wykazali, wybierając Kanadę i demaskując sowieckich agentów wywiadu w czasach, gdy Kanada uważała Związek Radziecki za sojusznika.

Wilson z dumą pokazała swoim rodzicom Certyfikat Obywatelstwa Kanady podpisany przez króla Jerzego VI w 1947 roku.

Podsumowując krótką, ale wzruszającą ceremonię, Andrew Kravchak zacytował konkluzję Królewskiej Komisji Kellogga-Taschereau, która badała zagrożenie dla Kanady ze strony sowieckich szpiegów: „Naszym zdaniem, Gouzenko, swoimi działaniami, oddał wielką przysługę społeczeństwu tego kraju i tym samym uczynił Kanadę jego dłużnikiem”.

Zwrócił uwagę, że „każdy naród powinien mieć bohatera” i podziękował byłemu burmistrzowi Jimowi Watsonowi i dyrektorowi protokołu Bernadette Clifford za wsparcie w uznaniu pamięci Gouzenko. Choć ich uznanie jest nieco spóźnione, Centretown ma teraz dwóch kolejnych bohaterów!


Sprawa Gouzenko: sygnał ostrzegawczy dla Zachodu

Publication: KWS - The Kingston Whig-Standard
Source: INF - All CanWest Publications
Page: 5 Section: Editorial Edition: Final
7 czerwca 2004
Byline: Gord Sly

4 czerwca 2003 roku miasto Ottawa odsłoniło i poświęciło tablicę upamiętniającą ważne wydarzenie zimnej wojny – sprawę Gouzenko – jako wydarzenie o istotnym znaczeniu historycznym dla Kanady. Niedawno, 15 kwietnia 2004 roku, rząd federalny poświęcił kolejną tablicę upamiętniającą to samo wydarzenie. Tablice te znajdują się w Dundonald Park, naprzeciwko budynku mieszkalnego przy Somerset St. 511, w którym Igor Gouzenko mieszkał z żoną i małym synkiem podczas pobytu w Ottawie.

Historia nigdy nie jest wyryta w kamieniu. Jest dynamiczna. Oficjalne wersje historii są zazwyczaj pisane przez osoby wystarczająco wpływowe i ważne, by to robić. Fakty mogą się nie zmieniać, ale ich interpretacje – tak. Z biegiem czasu, w wyniku ujawnienia nowych dowodów lub pokoleniowych zmian w perspektywach, postawach i wartościach osób piszących historię, wyłaniają się różne perspektywy. Czasami historia jest rewidowana lub przepisywana dzięki wytrwałości kilku osób, a nawet jednej, która głęboko wierzy, że przeszłe interpretacje są niedokładne lub niekompletne. Tak było w przypadku sprawy Guzenki.

Dlaczego sprawa Guzenki ma znaczenie historyczne? Było to wydarzenie, które doprowadziło do zasadniczej zmiany w zbiorowym myśleniu politycznym świata zachodniego w okresie bezpośrednio po zakończeniu II wojny światowej. Innymi słowy, wydarzenie to było ważnym sygnałem ostrzegawczym dla Zachodu. Wielu badaczy uważa sprawę Guzenki za prawdziwy początek zimnej wojny.

5 września 1945 roku to data, która powinna zostać zapamiętana w historii Kanady. Tego dnia Igor Guzenko, radziecki szyfrant, po raz ostatni opuścił ambasadę Związku Radzieckiego w Ottawie. On i jego żona Swietłana postanowili uciec do kanadyjskich urzędników z ważnymi tajnymi dokumentami, które później ujawniły radzieckie siatki szpiegowskie w Kanadzie, Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych.

Od wieczora 5 do rana 7 września państwo Gouzenko przeżyli wstrząsające doświadczenia, desperacko próbując przekonać kanadyjskie władze, by potraktowały ich poważnie. Dosłownie bojąc się o swoje życie, udali się wieczorem 5 września do gazety „Ottawa Journal” i Ministerstwa Sprawiedliwości, a następnie ponownie następnego dnia, ale za każdym razem spotykali się z odmową.

Po wielu frustracjach zostali ostatecznie aresztowani przez Królewską Kanadyjską Policję Konną (RCMP) rankiem 7 września, po tym jak sowieccy agenci zostali przyłapani na włamaniu do mieszkania państwa Gouzenko w nocy. Zdenerwowani Gouzenko podsłuchiwali i obserwowali działania agentów przez dziurkę od klucza w drzwiach mieszkania sąsiada przy ulicy Somerset 511. Policja z Ottawy, wezwana przez sąsiada, przybyła wkrótce potem i próbowała zatrzymać sowieckich agentów. Ci ostatni odmówili aresztu i odeszli, powołując się na immunitet dyplomatyczny. Agenci twierdzili, że Guzenko ukradł pieniądze z ambasady.

To materiał na ekscytującą i intrygującą historię, być może równie ekscytującą jak powieść Iana Fleminga.

Kanadyjscy urzędnicy, w tym premier William Lyon Mackenzie King, nie mogli uwierzyć, że bliski sojusznik Kanady, Związek Radziecki, faktycznie szpiegował jej dobrych przyjaciół. Podczas wojny prawie wszystkie działania wywiadowcze aliantów koncentrowały się na nazistowskich Niemczech i ich sojusznikach. W Związku Radzieckim najwyraźniej tak nie było.

Według jego tajnych pamiętników, pierwszą reakcją premiera był szok. Początkowo zasugerował przejęcie dokumentów i odesłanie „Rosjanina” do ambasady radzieckiej. Takie działanie prawdopodobnie oznaczałoby śmierć dla Guzenko.

Kinga odwiedziono od tego planu działania. Bardzo martwił się on o pogorszenie dobrych stosunków Kanady ze Związkiem Radzieckim i zbliżającym się posiedzeniem Rady Ministrów w 1946 roku, mającym na celu rozwiązanie kwestii pokoju powojennego. King słynął z unikania kontrowersji, kiedy tylko było to możliwe.

Szef brytyjskiej koordynacji bezpieczeństwa, William Stevenson (kryptonim Intrepid), napisał później, że udał się do mieszkania Guzenków w nocy szóstego października, po odejściu sowieckich agentów. Jego misją była ochrona Guzenków przed Sowietami, a także przed kanadyjskim premierem. Niektórzy badacze kwestionują jednak, czy Stevenson w ogóle był tej nocy w Ottawie.

Dokumenty przekazane przez Guzenkę doprowadziły do ujawnienia szeregu sowieckich siatek szpiegowskich w Kanadzie, Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. 6 października 1945 roku King potajemnie powołał się na rozporządzenie Rady Ministrów. 6444, który przyznał Królewskiej Kanadyjskiej Policji Konnej (RCMP) specjalne uprawnienia do zbadania informacji dostarczonych przez Gouzenkę. Kolejne tajne zarządzenie rady, P.C. 411, wydane 5 lutego 1946 r., powołało Królewską Komisję ds. Szpiegostwa (Komisję Kellocka-Taschereau).

Wczesnym rankiem 14 lutego, dzień przed tym, jak King upublicznił sprawę Guzenki w Izbie Gmin, Królewska Kanadyjska Policja Konna (RCMP) zatrzymała kilkudziesięciu podejrzanych, głównie urzędników państwowych. Kilka dni później zatrzymano również posła Freda Rose'a. Wielu z tych podejrzanych – lub świadków, jak nazywała ich komisja – zostało oskarżonych o naruszenie ustawy o tajemnicy państwowej lub spisek w tym celu. Kilku oskarżonych, w tym Rose, zostało ostatecznie uznanych za winnych i odsiedziało karę więzienia za popełnione przestępstwa.

Sprawa Guzenki bezpośrednio lub pośrednio wpłynęła na działania Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Guzenko ostrzegł Brytyjczyków i Amerykanów, że na wysokich szczeblach ich rządów znajdują się agenci radzieccy. Następnie w Stanach Zjednoczonych ujawniono Algera Hissa, byłego doradcę prezydenta Franklina Roosevelta w czasie wojny, Kima Philby'ego, szefa MI6 w Wielkiej Brytanii, oraz inne kluczowe postacie w obu krajach. Jak na ironię, Philby, pełniąc funkcję szefa MI6, przesłuchał Guzenkę lub złożył mu raport po dezercji. Termin „makkartyzm” miał później oznaczać kontrowersyjny, być może mroczny okres w historii Ameryki, w którym wielu Amerykanów oskarżano o bycie agentami lub sympatykami Związku Radzieckiego.

Dezercja Guzenki i jej bezpośrednie następstwa były utrzymywane w Kanadzie w ścisłej tajemnicy przez pięć miesięcy. Kanadyjczycy, parlament i wszyscy, z wyjątkiem dwóch z trzech ministrów, nie mieli pojęcia o wydarzeniach między wrześniem 1945 a lutym 1946 roku. Teoretycznie kanadyjskie prawa obywatelskie były nadal zawieszone na mocy ustawy o środkach wojennych, która nie została uchylona bezpośrednio po wojnie.

Dla pokoleń Kanadyjczyków od czasu wojny sprawa Guzenki była jedynie krótkim przypisem w kanadyjskich podręcznikach do historii, przyćmiona przez inne ważne wydarzenia zimnej wojny, takie jak berliński most powietrzny z 1948 roku, wojna koreańska, kryzys sueski z 1956 roku, powstanie NATO i NORAD oraz kryzys kubański z 1962 roku, żeby wymienić tylko kilka.

Ilu kanadyjskich uczniów szkół średnich wie dziś, o co chodziło w sprawie Guzenki? Wielu może pamiętać zdjęcie mężczyzny w masce w podręczniku do historii, ale niewiele więcej. Powinni wiedzieć, że sprawa Guzenki była pierwszym ważnym wydarzeniem międzynarodowym zimnej wojny. Biorąc pod uwagę wątpliwe, być może żenujące, podejście rządu federalnego do sprawy oraz debatę na temat swobód obywatelskich ograniczanych przez zarządzenia rady, sprawa Guzenki w końcu zaczyna zajmować należne jej miejsce w kanadyjskiej historii.

15 kwietnia 2004 roku w Bibliotece i Archiwach Kanady w Ottawie odbyła się wzruszająca ceremonia podczas specjalnej konferencji poświęconej sprawie Guzenki. Najstarsza córka Igora i Swietłany Guzenki, Evelyn Wilson, odsłoniła tablicę pamiątkową poświęconą przez rząd federalny, upamiętniającą sprawę Guzenki jako wydarzenie o znaczeniu historycznym dla Kanady.

Miałem szczęście uczestniczyć w tej konferencji i poznać Evelyn Wilson. Dzieci Guzenki nie znały swojej prawdziwej tożsamości, dopóki nie osiągnęły wieku nastoletniego. Igor i Swietłana mieli ośmioro dzieci po przybyciu do Kanady w 1943 roku. Evelyn urodziła się zaledwie cztery miesiące po dezercji rodziców, gdy rodzina mieszkała w bezpiecznym domu w Camp X, niedaleko Whitby w Ontario.

Jako emerytowany nauczyciel historii z 30-letnim stażem, zacząłem zgłębiać ten temat i byłem zdumiony, jak mało wiem o tej ważnej części historii naszego narodu. Historia jest rzeczywiście dynamiczna, stale przepisywana i rewidowana. W tym przypadku mamy nową perspektywę historyczną dzięki wyczerpującym wysiłkom Andrew Kavchaka, federalnego urzędnika państwowego i samozwańczego amatora historii lokalnej. Wytrwale przez cztery frustrujące lata przedzierał się przez gęstą biurokrację dwóch szczebli władzy, aby wprowadzić sprawę Guzenki do głównego nurtu kanadyjskiej historii. Kavchak jest głęboko przekonany, że odważni Guzenkowie byli bohaterami w kraju, który pozornie łaknie bohaterów. Być może ma rację.

- Gord Sly jest niezależnym pisarzem mieszkającym w Odessie.

Zdjęcie: Igor Guzenko w kapturze, który nosił publicznie po dezercji, aby ukryć swój wygląd przed sowieckimi agentami, którzy – jak się obawiano – mogli próbować go zabić.


Zdrajca poradził sobie lepiej niż bohater

LETTERS

The Ottawa Citizen
Wtorek, 11 października 2005

Re: Szpieg wojenny dla Sowietów przyczynił się do wybuchu zimnej wojny, 5 października.

Nekrologi po śmierci byłego szpiega Gordona Lunana ukazują dramatyczny kontrast między życiem tych, którzy pomogli zdradzić kanadyjskie sekrety jednemu z największych morderców w historii, Józefowi Stalinowi, a życiem człowieka, który miał odwagę zaryzykować życie, aby ostrzec Kanadę przed sowieckim szpiegostwem. Podczas gdy Gordon Lunan „zdołał odbudować swoje życie, szybko ponownie się żeniąc i wskrzeszając karierę w branży reklamowej”, bohater, któremu Kanada tak wiele zawdzięczała, Igor Guzenko, żył w ukryciu, nie mogąc podjąć żadnej kariery z powodu ciągłego zagrożenia ze strony zabójców KGB. Co za okropny los.

Przynajmniej miasto Ottawa i rząd federalny w ostatnich latach miały dość przyzwoitości, by umieścić tablice pamiątkowe ku czci Igora Gouzenki w Dundonald Park przy Somerset Street, naprzeciwko budynku, w którym pan Gouzenko mieszkał w chwili dezercji we wrześniu 1945 roku. Podobnie, w nowym Kanadyjskim Muzeum Wojny znajduje się ogromne, 4,2-metrowe zdjęcie pana Gouzenki, dramatycznie ukazujące jego prawdziwie gigantyczny wpływ na historię Kanady.

Andrew Kavchak, Ottawa
© The Ottawa Citizen 2005


"Jak rozpoczęła się zimna wojna – sprawa Guzenki i polowanie na radzieckich szpiegów”.

14 listopada 2005 r.

Recenzja nowej książki Amy Knight "Jak rozpoczęła się zimna wojna – sprawa Guzenki i polowanie na radzieckich szpiegów”.

Jako guzenkolog od dawna czekałem na naprawdę dobrą książkę o Guzence i jego wpływie na historię. Dawno temu słyszałem, że Amy Knight pisze książkę i naprawdę się na nią cieszyłem. Właśnie ją przeczytałem i wciąż czekam na naprawdę dobrą książkę o Guzence i jego wpływie na historię.

Chociaż w tej książce jest kilka interesujących fragmentów, które wydają się zawierać nowe treści, całość tekstu jest rozczarowaniem. Oto kilka komentarzy.

Po pierwsze, po przeczytaniu referatu, który pani Knight wygłosiła lata temu na konferencji na temat sowieckiego punktu widzenia na sprawę Guzenki, wysłałem jej e-mail i zasugerowałem, że jeśli kiedykolwiek napisze książkę, powinna uwzględnić chronologię wydarzeń. Cóż, ta książka zaczyna się od chronologii. Jednak w czwartym wersie sugeruje, że 8 sierpnia 1945 roku Stany Zjednoczone zdetonowały bombę atomową w Hiroszimie. Błąd. Hiroszima została usunięta z powierzchni planety 6 sierpnia. Nagasaki miało nastąpić 9 sierpnia. Szkoda, że tak ważne daty w historii ludzkości mogą zostać w ten sposób zaprzepaszczone. Zwłaszcza przez kogoś, kto teraz twierdzi, że powiedział nam, co się stało. Jasne, to może być zwykła pomyłka. Jednak to nie jedyny niedbały błąd.

W całej książce autorka ciągle powołuje się na Gordona Lunana jako źródło informacji. (To samo w sobie jest niepokojące, ponieważ był jednym ze skompromitowanych sowieckich agentów). Jednak w jednym przypisie autorka odnosi się do wywiadu z nim w „Hawksberry, Ontario” (strona 320). Przepraszam, mieszkał w „Hawkesbury, Ontario”. Jaka jest różnica? Czy to nie denerwujące, że ci, którzy deklarują profesjonalizm w szczegółach, mylą się w tak prostych sprawach?

No dobrze, więc co jeszcze jest nie tak? Autorka poświęca znaczną część książki szczegółowym opisom „asystenta asystenta sekretarza” lub samego „asystenta sekretarza” w kontekście fiaska Hissa, lub „5 z MI”, a może raczej szczegółów „MI5” w kontekście sprawy Hollisa. Za każdym razem, gdy czytałem, jak krytykuje kogoś za brak dbałości o szczegóły, myślałem o ofiarach Hiroszimy. Czy były tak nieistotne, że nie zasługiwały na szacunek w postaci podania prawidłowej daty śmierci?

Po drugie, książka zaczyna się od serii pytań, na które chce odpowiedzieć. Pytania te sprawiły, że przewracałem oczami. Jeśli do tej pory nie odpowiedzieliśmy na nie, to nie zaszliśmy daleko. „W jakim stopniu ludzie oskarżeni o przekazywanie tajemnic Sowietom w latach 40. byli rzeczywiście szpiegami”? Albo „Czy sprawa Guzenki była konieczna, aby otworzyć nam oczy na zło sowieckiego imperium?”, albo czy zimna wojna „warta była walczyć”? Myślałem, że odpowiedzi na te pytania są oczywiste i dawno temu zostały rozwiązane. Czy ona naprawdę uważa, że brak jakichkolwiek działań obronnych był właściwą reakcją, wartą rozważenia?

Po trzecie, stosuje typowy trik pomijania kluczowych elementów historii Związku Radzieckiego, omawiając II wojnę światową. W całym tekście odnosi się do Sowietów jako do wielkich sojuszników, którzy walczyli w wojnie z nazistami (nawet w pojedynkę!). W pewnym momencie wspomina nawet o „przystąpieniu” Sowietów do wojny z nazistami (sprawiając wrażenie, że stali z boku i sami zdecydowali się dołączyć do zachodnich aliantów). To haniebny błąd i niestety częsty błąd Amerykanów, którzy wierzą, że II wojna światowa rozpoczęła się dopiero po Pearl Harbor. Oczywiście, we wrześniu 1939 roku zarówno naziści, jak i Sowieci napadli na Polskę i podzielili kraj zgodnie z tajnymi protokołami, które były częścią paktu Ribbentrop-Mołotow z 23 sierpnia 1939 roku. Następnie Sowieci zajęli Besarabię, kraje bałtyckie i rozpoczęli wojnę z Finlandią. W tym czasie nie tylko zagwarantowali Hitlerowi brak kłopotów na froncie wschodnim (och, dzięki!), ale także nawiązali z Hitlerem liczne kontakty handlowe i współpracę, aby wesprzeć swoje wysiłki wojenne (patrz książka „The Deadly Embrace”). Zdumiewające, że ten element historii został nie tylko celowo pominięty, ale że późniejsza dyskusja o sowieckich agentach nie odniosła się do tych faktów historycznych, promując ten straszliwie zwodniczy argument, że Sowieci zawsze byli naszymi sojusznikami w walce z Hitlerem. Sowieci byli w pełni zadowoleni z bycia w zmowie z Hitlerem i nie „przystąpili” do walki z nim dobrowolnie. Zmienili strony dopiero po tym, jak sami zostali najechani przez własnego sojusznika.

Po czwarte, zdumiewające jest, że pani Knight nieustannie powtarzała te wymówki szpiegów i agentów, że po prostu pomagali sojusznikowi w walce z Hitlerem. Sama podkreśla, że wiele informacji przekazano ambasadzie radzieckiej latem 1945 roku (tj. w czerwcu, lipcu i sierpniu). Jednak Hitler i nazistowskie Niemcy były już historią na początku maja 1945 roku. Ta chronologia byłaby czasami przydatna. Jak szpiedzy, którzy dostarczali Sowietom informacje w lipcu 1945 roku, mogliby sugerować, że miały one pomóc w wysiłku wojennym przeciwko nazistowskim Niemcom? Jak jakikolwiek historyk może to traktować poważnie?

Po piąte, pani Knight korzysta z wielu źródeł pierwotnych, co jest miłe, ale jednocześnie z wielu fatalnych źródeł wtórnych. To naprawdę rozczarowujące, że ciągle powołuje się na materiały M. Weisborda, J. Callwooda, G. Lunana, J. Littletona – wszystkie one są lewicowo nastawione i zawierają treści prawdziwie stronnicze. Wielokrotnie cytuje też mojego byłego profesora, R. Whitakera. Cóż, myślałem, że dziekan kanadyjskich historyków, J. Granatstein, prawdopodobnie dobrze ocenił książkę pana Whitakera o zimnej wojnie w Kanadzie, mówiąc: „Czytaj ostrożnie”. W ich świecie Gouzenko był okropny, szpiedzy nie zrobili nic złego, Amerykanie są źli (zwłaszcza to złowrogie FBI, a potem CIA itd.), zagrożenie ze strony Związku Radzieckiego jest wyolbrzymione itd. Niestety, pozwoliła sobie na zbyt silny wpływ tych drugorzędnych źródeł.

Po szóste, w książce pani Knight opowiada o Herbercie Normanie, biednym niewiniątku, który zginął z powodu amerykańskich nadużyć prawicowych itd. Ten jeden facet jest jedynym faworytem lewicy, która bezustannie wykorzystuje go jako ilustrację amerykańskiego okrucieństwa. Podobnie, autorka rozwodzi się nad innymi „niewiniątkami”, których kariery zostały zrujnowane z powodu fałszywych oskarżeń o komunizm. Jednak w jednym przypadku, w dyskusji o domniemanej „ofiary”, przyznaje, że dana osoba ostatecznie została wybrana na prezesa swojej organizacji naukowej i miała na swoim koncie ponad 200 opublikowanych artykułów. To nie brzmi jak historia kogoś, czyja kariera została zniszczona. Istnieje wiele przykładów komunistów, którzy odnieśli sukces zawodowy i życiowo (np. Lunan, który zrobił karierę w reklamie). Choć pani Knight poświęca znaczną część książki próbom udokumentowania „ekscesów” amerykańskich prawicowców, którzy mieli „polityczny” plan przeciwko komunistom, żadna ilość tuszowania ani przesady nie ukryje faktu, że Guzenko uświadomił mocarstwom zachodnim, jak bardzo są bezbronne, i w rezultacie podjęły one kroki w celu ochrony swojego bezpieczeństwa. Dzięki Bogu, że to zrobiły. Sugerowanie, że zagrożenie komunistyczne nie było realne, jest po prostu oszustwem. Lewicy udało się stworzyć ogromny przemysł i poziom publicznej pogardy dla McCarthy'ego i „makkartyzmu”, mimo że wystarczyło jedno przemówienie telewizyjne jednego polityka i jedno pytanie („czy nie masz wstydu?”), by doprowadzić do jego upadku.

Chciałbym zobaczyć, czy któryś z tych autorów źródeł wtórnych lub sama pani Knight kiedyś zbada, w jaki sposób użycie terminu „makkartyzm” i jego zniekształcenie przez lewicę zostało wykorzystane do stłumienia debaty i oczernienia dobrych ludzi, którzy sami byli „niewinni”. Krytyka „prawicowych” antykomunistów bywa sama w sobie przesadzona. Gdzie byśmy byli, gdyby ktoś zadał pytanie takim osobom jak Kim Philby, Burgess, Maclean, May itd.: „Czy jesteś teraz lub czy kiedykolwiek byłeś komunistą?” (i przeprowadził odpowiednie śledztwo), zanim było za późno. Oczywiście, tym zdrajcom należało zadać to pytanie (i zbadać ich), zanim powierzono im stanowiska bezpośrednio zagrażające bezpieczeństwu zachodnich demokracji.

Sama pani Knight oskarża Królewską Kanadyjską Policję Konną (RCMP) o stosowanie taktyki „gestapo” wobec oskarżonych szpiegów. To niefortunny dobór terminów. Gestapo, podobnie jak ówczesne NKWD, nie miało mechanizmów kontroli ani równowagi, które uniemożliwiłyby im torturowanie i zabijanie ofiar. Ich zadaniem było terroryzowanie ludności. Sugerowanie, że RCMP niczym nie różni się od Gestapo, to fatalne porównanie. Co za farsa. Tylko połowa oskarżonych szpiegów została skazana. Chciałbym zobaczyć, jak połowa ofiar „traktowania” przez Gestapo lub „procesów pokazowych” NKWD wychodzi z tego cało. Oczywiście, w procesach pokazowych sfabrykowano zarzuty, wymuszono zeznania, a wyniki były znane z góry. Jak ktokolwiek z kamienną twarzą może twierdzić, że procesy szpiegowskie Guzenki były dokładnie tym samym? (Ludzie tacy jak Weisbord i wszyscy inni, o których pani Knight wspomina w przypisach do źródeł wtórnych!) Jej użycie określenia „taktyka Gestapo” w odniesieniu do Królewskiej Kanadyjskiej Policji Konnej (RCMP) jest przesadzone i stanowi tanią próbę sensacji.

Wreszcie, pani Knight zdaje się nieustannie starać się przedstawić pana Gouzenkę jako osobę z problemami i zdyskredytować go jak najmocniej. Znów słyszymy historie o nim, że był „żonobijcą”. Może to właśnie zapoczątkowało zimną wojnę? Teraz czytamy, że jego nowa tożsamość po dezercji zawierała czeskie słowo oznaczające szczura, a pani Knight spekuluje, który oficer Królewskiej Kanadyjskiej Policji Konnej (RCMP) miał przyjemność wybrać nietrafione imię, a potem zdaje się obwiniać go za brak sprzeciwu. Więcej o jego „prawdziwej motywacji” do dezercji (oczywiście pieniądze! Mimo że nie czekał na niego garnek złota, kiedy dezerterował) itd. Dlaczego w jej książce muszą znaleźć się takie oczerniające bzdury?

Z drugiej strony, gdzie są szczere oświadczenia wyrażające wdzięczność za to, co zrobił Gouzenko? Nigdzie nie widziałem cytatu z Królewskiej Komisji z 1946 roku, że Kanada była mu winna. Chociaż pani Knight uczestniczyła w obu uroczystościach, kiedy miasto Ottawa odsłoniło tablicę upamiętniającą Igora Gouzenkę w 2003 roku, a rząd federalny uczynił to samo w 2004 roku, wspomniała o tym tylko w jednym przypisie i w ostatnim akapicie książki, gdzie zasugerowała, że rząd federalny „niechętnie zezwolił na wzniesienie tablicy w Ottawie”.

W rzeczywistości, chociaż miasto i rząd federalny z pewnością zwlekały z umieszczeniem tablic, które opisałem we własnym tekście „Pamiętając Gouzenkę”, faktem jest, że obie uroczystości były godne podziwu i nie było w nich nic „niechętnego”. Władze obu szczebli nie „zezwoliły” na wzniesienie tablicy, lecz same wzniosły dwie własne tablice. Szkoda, że niektórym tak trudno zaakceptować świętowanie pamięci prawdziwego bohatera zimnej wojny. Nawet po tylu latach tak wielu ludziom trudno jest powiedzieć to, co należy: „Dzięki Bogu za Igora Gouzenkę!”. Jak zauważył Granatstein w swojej książce „The Canadian 100” z 1997 roku, był jednym z najważniejszych Kanadyjczyków ubiegłego wieku. Biorąc pod uwagę jego wpływ na historię świata, był on naprawdę ważną postacią na arenie międzynarodowej. Niech spoczywa w pokoju.


Sprawa Gouzenki

J.L. Black Martin Rudner, eds.

5 września 1945 roku rosyjski szyfrant Igor Guzenko opuścił ambasadę sowiecką w Ottawie z naręczem dokumentów szczegółowo opisujących działania sowieckiej siatki szpiegowskiej w Kanadzie. Znane jako sprawa Guzenki, wydarzenie to jest od tamtej pory uważane za zwiastun nowej ery zimnowojennych stosunków międzynarodowych. Co więcej, dezercja Guzenki wywarła głęboki i bezpośredni wpływ na środowiska bezpieczeństwa i wywiadu w Wielkiej Brytanii, Kanadzie, Związku Radzieckim i Stanach Zjednoczonych na kolejne lata.

Niniejszy zbiór zawiera eseje wygłoszone po raz pierwszy na konferencji „Sprawa Guzenki: Początki kanadyjskiego kontrwywiadu i historii wywiadu okresu zimnej wojny”, która odbyła się w Bibliotece i Archiwach Kanady w kwietniu 2004 roku, a następnie przerobione w wyniku tej konferencji. Znaczenie sprawy Gouzenki zostało w książce krytycznie przeanalizowane, ze szczególnym uwzględnieniem szczególnej roli Kanady w kształtowaniu się „wizerunków wroga” z czasów zimnej wojny.

„Sprawa Gouzenki” jest wyjątkowa ze względu na stopień, w jakim jej autorzy opierają się na materiałach archiwalnych, z których wiele było wcześniej niedostępnych, oraz na niezwykle szeroką wiedzę specjalistyczną i miejsca, które reprezentują.

Z esejami Christophera Andrew, J.L. Blacka, Benjamina B. Fischera, Johna F. Foxa Jr., Andrew Kavchaka, Amy Knight, Hectora Mackenziego, Aleksieja P. Makarowa, Caldera Waltona i Iana E. Wilsona.


Agent z Wielkiej Brytanii pomógł podważyć kanadyjskie działania w sprawie Gouzenki

October 5, 2009
By Doug Saunders
Globe and Mail

Nowa książka ujawnia, że Mackenzie King została zdradzona przez Kima Philby'ego, podwójnego agenta KGB, który kierował programem kontrwywiadu MI5

We wrześniu 1945 roku wybuchła najgłośniejsza historia szpiegowska stulecia zimnej wojny, gdy szyfrant Igor Guzenko uciekł z ambasady radzieckiej w Ottawie, mając pod koszulą setki stron dokumentów ujawniających szczegóły kradzieży tajemnic nuklearnych.

Jednak rewelacje zawarte na tych stronach często nie prowadziły do żadnych działań z powodu obecności w Kanadzie, do tej pory tajnej, czołowych urzędników brytyjskiej agencji wywiadowczej MI5. Ich obecność w Ottawie, a tym samym obecność siatki szpiegów KGB, którzy przeniknęli do najwyższych rang MI5, zamieniła atomowy szał szpiegowski w fiasko.

W szczytowym momencie afery Gouzenko premier William Lyon Mackenzie King został skutecznie oszukany przez mistrza szpiegostwa Kima Philby'ego, podwójnego agenta KGB, który kierował programem kontrwywiadu MI5 w latach 40. i 50. XX wieku i który osobiście kontrolował, a często i ukrywał wszystkie informacje płynące z Ottawy.

To jedno z odkryć w nowej, oficjalnej historii MI5, brytyjskiej międzynarodowej służby wywiadowczej, która opiera się na dotychczas niepublikowanych archiwach, aby ujawnić szereg nowych szczegółów na temat długiej i złożonej relacji między agentami z Ottawy i Londynu.

Licząca 1032 strony książka „Obrona królestwa: Autoryzowana historia MI5” ujawnia również, że MI5 testowało i badało kanadyjską praktykę usuwania gejów ze służby publicznej i uznało ją za nieskuteczną i bezcelową.

MI5 prowadziło poważne operacje w Kanadzie bez wiedzy kanadyjskich polityków ani opinii publicznej. W latach 50. sekretarz Wspólnoty Narodów Brytyjskich napisał w notatce przedrukowanej w książce, że „szczególnie ważne jest unikanie stwierdzenia, że mamy lub mieliśmy w Kanadzie funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa”.

Chociaż oskarżenia o działalność MI5 w Kanadzie były zgłaszane przez byłych agentów, większość szczegółów i działań dotyczących powiązań pana Philby'ego z działaniami RCMP nie była znana, powiedział w poniedziałkowym wywiadzie autor książki, historyk Uniwersytetu Cambridge Christopher Andrew. „Mnie również zaskoczyły wzajemne powiązania między Kanadą a Wielką Brytanią i skala oszustwa”.

Szansa na ujawnienie rosyjskiego szpiegostwa na całym kontynencie została zniwelowana, ponieważ pan Philby miał dostęp do wszystkich informacji dostępnych dla wysokich rangą urzędników, w tym pana Kinga, i zadbał o to, by nie zostały one ujawnione ani wykorzystane przez zachodnie agencje wywiadowcze. Przekazał je również Kremlowi.

Roger Hollis, szef MI5, osobiście udał się do Kanady w czasie kryzysu i potajemnie zorganizował tam operację mającą na celu zdobycie informacji niezbędnych do aresztowania szpiegów i agentów, którzy przekazali Rosji tajemnice nuklearne. Wszystkie jego informacje przechodziły przez pana Philby'ego, szefa IX Wydziału Kontrwywiadu.

Pan Hollis był obecny podczas wszystkich przesłuchań świadków przez Królewską Kanadyjską Policję Kontrwywiadowczą (RCMP) w Kanadzie i zbadał wszystkie dowody zgromadzone przez tę policję. Jednak podejrzani wciąż znikali w Rosji lub nie spotykali się z funkcjonariuszami KGB, ponieważ – jak MI5 odkryło dopiero lata później – pan Philby wykorzystywał informacje RCMP do ich ostrzegania.

(Książka obala również starą plotkę, powtarzaną w kilku brytyjskich bestsellerach, jakoby pan Hollis był rosyjskim szpiegiem).

W pewnym momencie, według dokumentów ujawnionych w książce, kanadyjski premier przybył do Southampton w Anglii na pokładzie statku Queen Mary. Tam skontaktował się z nim pan Hollis, który zapytał go, czy powinien aresztować Alana Nunna Maya, fizyka z Cambridge, który pracował w tajnym wówczas reaktorze badawczym Chalk River w Kanadzie i którego pan Gouzenko wskazał jako źródło tajemnic dotyczących broni jądrowej.

Na pokładzie jachtu pan King uzgodnił z prezydentem USA Harrym Trumanem, że pan May nie powinien zostać aresztowany, dopóki nie zostanie zauważony na spotkaniu ze znanym agentem KGB przed Muzeum Brytyjskim, które miało się odbyć następnego dnia.

Do tego nigdy nie doszło, ponieważ prośba kanadyjskiego premiera o monitorowanie spotkania w Muzeum Brytyjskim została przekazana za pośrednictwem pana Philby'ego, który dopilnował, aby nigdy do niego nie doszło. Pan Philby ukrył również rewelację, że Komunistyczna Partia Kanady działała jako agencja rekrutacyjna KGB, oraz istotne szczegóły dotyczące szpiegostwa prowadzonego przez Rosjan.

Pan May został aresztowany dopiero prawie rok później, i to na podstawie znacznie słabszych dowodów. Odsiedział sześć i pół roku więzienia pod zarzutem szpiegostwa. Kim Philby działał na wysokich szczeblach w MI5 i ściśle tajnym MI6, ciesząc się względną bezkarnością, aż do momentu schwytania i ucieczki do Moskwy w 1963 roku.

W tym czasie Kanada stała się przedmiotem zainteresowania z innego powodu.

Praktyka weryfikacji życia seksualnego wszystkich pracowników rządowych w Ottawie, stosowana od 1955 roku aż do lat 60. XX wieku, doprowadziła do utraty pracy przez prawie 9000 Kanadyjczyków, w tym wysokich rangą urzędników, a często także do zrujnowania ich życia po śledztwie i zwolnieniu z pracy za „wadę charakteru” w postaci homoseksualizmu.

W 1963 roku wysoki rangą funkcjonariusz RCMP, zidentyfikowany jako „pan Kelly”, poinformował szefów wywiadu Wspólnoty Narodów o sukcesie Kanady, który uważał za sukces, według akt MI5.

„Znaczna liczba wysokich rangą urzędników i oficerów sił zbrojnych została wyrzucona z pracy” – doniósł. „Uważano, że jeden z bardzo wysokich rangą urzędników Ministerstwa Spraw Zagranicznych miał homoseksualne powiązania z jednym z ambasadorów [Wielkiej Brytanii]. ... Całe ławice ludzi zostały sprowadzone zza Żelaznej Kurtyny”.

Niektórzy funkcjonariusze MI5 zajęli się tą sprawą, argumentując, że homoseksualiści mogą „mieć niestabilny charakter”, że „trzymają się razem i są zacofani w przekazywaniu informacji” oraz że ponieważ ich związki były wówczas nielegalne, byli podatni na szantaż.

Dochodzenie brytyjskiego rządu z 1957 roku obaliło dwa pierwsze argumenty.

Jednak po prezentacji pana Kelly'ego, służby wywiadowcze postanowiły zbadać kanadyjską technikę. Agenci MI5 spędzili lata 1964 i 1965 na monitorowaniu rozmów telefonicznych czterech „podejrzanych o homoseksualizm” w służbie publicznej.

Rezultat, jak donosili, był rozczarowujący: podczas gdy jeden z czterech mężczyzn spędził godziny, posługując się niezrozumiałym gejowskim slangiem „o odrażającym charakterze”, pozostali trzej okazali się całkowicie dyskretni, a służby bezpieczeństwa „nie widziały powodu, by pójść za przykładem Kanady”.

Agencje wnioskujące o zakaz zatrudniania homoseksualistów spotkały się z cichą odmową, a chociaż seksualność pozostawała częścią procesu weryfikacji MI5 aż do lat 70., nie przeprowadzono żadnych czystek.


Dorastanie Gouzenko

Jak Evelyn Wilson przeżyła moment, gdy dowiedziała się, że jej ojcem jest słynny dezerter z czasów zimnej wojny, Igor Gouzenko

Autor: Connie Higginson-Murray
Ottawa Citizen
15 marca 2013 r.

Zdjęcie: Ashley Fraser, The Ottawa Citizen

OTTAWA – W 1962 roku, u szczytu kryzysu kubańskiego, matka Evy Wilson wyjawiła jej prawdę. Była nią oszołomiona. Plotki o szpiegach, dziwacznych incydentach i nadmiernej czujności krążyły wokół jej rodziny od lat. Evy często zastanawiała się nad prawdziwą historią, ale ta była lata świetlne od wszystkiego, co sobie wyobrażała.

W końcu wszystkie fragmenty zaczęły nabierać sensu.

Jej matka powiedziała, że niedługo przed jej narodzinami, wraz z ojcem, podjęli trudną i niebezpieczną decyzję: uciekli przed brutalnym reżimem totalitarnym, aby ostrzec Zachód o istnieniu sowieckiej siatki szpiegowskiej.

Jej matka podkreśliła, że dla bezpieczeństwa rodziny Evy nigdy nikomu nie może o tym powiedzieć. Bezpieczeństwo tkwi w tajemnicy.

Evy właśnie skończyła 16 lat, a to odkrycie zburzyło ramy jej życia. Dowiedziała się, że jej ojciec był szyfrantem w ambasadzie radzieckiej w Ottawie, którego dezercja w 1945 roku z ważnymi radzieckimi dokumentami przyczyniła się do wciągnięcia świata w zimną wojnę.

Jej ojcem był Igor Guzenko.

Rodzice Evy zawsze próbowali znaleźć wytłumaczenie dla dziwactw, które nękały ich życie. Zdarzały się dziwne incydenty i choć niektóre z bardziej błahych zdarzeń łatwo było zignorować lub wytłumaczyć, inne nie.

Jak dzień, w którym znaleźli skrzynkę pocztową zniszczoną w wyniku eksplozji. Dzieci uznały „bombardowanie” za przypadkowy żart, ale tamtej nocy Evy pamięta napiętą, szeptaną rozmowę między rodzicami po „czesku”, języku, którego dzieci nie rozumiały, a który w rzeczywistości był rosyjski.

Jej rodzice byli również nadmiernie czujni w kwestii miejsca pobytu swoich dzieci. Pewnego razu, gdy Evy opuściła szkołę z koleżanką, rozpoczęto poszukiwania graniczące z paniką. Później, bezpiecznie w domu, Evy spotkała się z burzliwą reprymendą i surowymi ostrzeżeniami o ryzyku porwania. Przesłanie: zawsze musimy być czujni!

W latach 50. XX wieku w Kanadzie życie rodzinne Evy w Port Credit, na zachodnim krańcu Toronto, w niczym nie przypominało otaczającego ją świata rodem z powieści kryminalnych. W w dużej mierze jednorodnym mieście, gdzie pizza wciąż była uważana za egzotyczną, a prawie wszyscy mówili po angielsku, jej rodzice wyróżniali się silnym akcentem i odmiennym stylem życia.

Jej rodzice twierdzili, że są Czechosłowacjami, wówczas krajem bloku wschodniego pod kontrolą sowiecką, i krążyły plotki, że są szpiegami. Przyjaciele ze szkoły unikali jej domu, a akcent rodziców był wyśmiewany. To był świat pogrążony w zimnej wojnie.

Mimo to, dla przypadkowego obserwatora w 1962 roku Evy wydawałaby się dość typową kanadyjską nastolatką. W 11. klasie osiągała znakomite wyniki w nauce. Zasiadała w radzie uczniowskiej, była cheerleaderką i prefektem, a także przewodniczyła stowarzyszeniu dziewcząt Athletic Association i szkolnemu komitetowi dekoracji.

W przeciwieństwie do szkoły podstawowej, gdzie miała problemy z nauką, Evy odniosła sukces w liceum. Pokonała wadę wymowy i była powszechnie lubiana. W domu, w którym była drugą najstarszą z ośmiorga dzieci – i najstarszą córką – oczekiwano od niej pomocy w opiece nad młodszym rodzeństwem, z którego pięcioro miało mniej niż sześć lat.

Liceum było azylem, a mnóstwo zajęć pozalekcyjnych wypełniało pustkę społeczną. Fascynujące przedmioty i wspaniali nauczyciele sprawiali, że dni mijały błyskawicznie.

W tym samym czasie Evy zaczęła dystansować się od rodziców. Ich akcenty, nieustanne spekulacje na temat ich pochodzenia i kultura ostrożności tak bardzo różniły się od swobodnej swobody jej przyjaciółek. Uważała to za żenujące.

W wieku 17 lat uciekła od turbulencji i obcości, wyszła za mąż i urodziła swoje pierwsze dziecko. Jako dziecko rodziców objętych pierwszym i niezręcznie zarządzanym kanadyjskim programem ochrony świadków, Evy z entuzjazmem przyjęła nazwisko po mężu. (Rodzina otrzymała nowe nazwisko od rządu federalnego, ale Evy nadal woli zachować prywatność w kwestii chronionego nazwiska swojej rodziny).

Wspominając przeszłość, opisuje przejście do nowej tożsamości w prosty sposób: „Miałam szczęście. Wyszłam za mąż młodo w rodzinie Wilsonów i wtopiłam się w tłum. Teraz byłam Wilsonem. I wszystkie nasze dzieci miały być Wilsonami. Nawet mój mąż nie znał prawdziwego pochodzenia mojej rodziny, kiedy się pobraliśmy”.

Dziś, ponad 50 lat później i mając 66 lat, Evy jest zadziwiająco podobna do swojej matki w tym samym wieku. Ma tę samą budowę, te same zaokrąglone kości policzkowe, bystre niebieskie oczy i miękkie, lekko kręcone blond-brązowe włosy.

Evy, zdrobnienie od Evelyn, urodziła się na początku grudnia 1945 roku w legendarnym Camp X, tajnym ośrodku szkoleniowym z czasów II wojny światowej, położonym między Oshawą a Whitby na północnym brzegu jeziora Ontario.

Zaraz po urodzeniu Evy i jej matka zostały przewiezione do Szpitala Ogólnego w Oshawie, gdzie spędziły prawie dwa tygodnie pod chronioną tożsamością. W tamtym czasie jej ojciec nie mógł opuścić bezpiecznego Camp X, więc Mervyn Black, tajny funkcjonariusz RCMP, który mówił po rosyjsku i mógł tłumaczyć jej matce, podszywał się pod jej męża, używając fałszywego europejskiego nazwiska.

Podobnie jak jej rodzice i starszy brat, Evy nie otrzymała żadnego dokumentu tożsamości, nawet aktu urodzenia. Dwa lata później, kiedy przeprowadzili się z Obozu X, jej rodzice i dwójka dzieci otrzymali czeskie nazwisko zastępcze i sfabrykowaną historię rodziny.

Wtedy, jako czteroosobowa rodzina, zamieszkali we własnym domu w Port Credit, a oficer Królewskiej Kanadyjskiej Policji Konnej (RCMP) mieszkał z nimi jako „lokator”. Później, gdy RCMP zdecydowała się zakończyć ochronę, Gouzenko przedłużył ją na kilka lat, korzystając z własnych pieniędzy.

Do dziś Igor Gouzenko wymyka się łatwej klasyfikacji. Jego życie było pełne ról: męża, ojca, dezertera, żołnierza wolności, artysty, pisarza, legendy.

Od wrześniowej nocy 1945 roku, kiedy wymknął się z ambasady radzieckiej w Ottawie, niosąc ze sobą 109 dokumentów szczegółowo opisujących radzieckie działania szpiegowskie na Zachodzie, jego świat stał się kalejdoskopem zimnowojennych intryg, domysłów, nieporozumień, wyzwań, a nawet triumfów. W końcu udało mu się napisać swoją historię z własnej perspektywy, stał się bohaterem hollywoodzkiego filmu i był przedmiotem badań niezliczonej rzeszy rządowych urzędników, historyków i dziennikarzy.

To było życie, które dramatycznie odmieniła jedna doniosła decyzja, a historia ta wciąż się rozwija.

Nie będzie przesadą stwierdzenie, że Guzenko odegrał kluczową rolę w wybuchu zimnej wojny. Dokumenty, które ukrył pod koszulą tamtej nocy 1945 roku, doprowadziły do katastrofalnej zmiany w stosunkach międzynarodowych. Chociaż nastroje antykomunistyczne już narastały, Zachód nadal uważał Związek Radziecki za sojusznika po wojnie z nazistowskimi Niemcami, a ujawnienie, że Sowieci szpiegowali ich przyjaciół na własnym podwórku, infiltrowali kluczowe urzędy rządowe i przywłaszczali sobie tajemnice nuklearne, zszokowało Amerykanów.

Guzenko „uświadomił mieszkańcom Ameryki Północnej skalę i niebezpieczeństwo sowieckiego szpiegostwa” – napisał „The New York Times” w 1954 roku.

W 1946 roku raport Królewskiej Komisji Kanady ds. Szpiegostwa był równie jednoznaczny co do wartości decyzji Guzenki: „Guzenko, dzięki swoim czynom, oddał wielką przysługę społeczeństwu tego kraju i tym samym uczynił Kanadę dłużnikiem”.

Jednak z biegiem lat pozytywne opinie o Guzence uległy erozji. Jego motywacje zostały zakwestionowane; Sugerowano, że uciekł, aby móc nadal cieszyć się dobrym życiem w Kanadzie, zamiast wracać do surowych warunków Związku Radzieckiego – i że być może liczył na znaczną korzyść finansową za przekazanie akt.

Evy stanowczo twierdzi, że żadne z tych twierdzeń nie jest prawdą i uważa, że takie pogłoski były propagandą rozpowszechnianą przez Sowietów, mającą na celu zdyskredytowanie go jako dezertera.

„Sowieci byli nieustępliwi w swoich represjach” – mówi. „Jedną z ich technik, dobrze udokumentowaną do dziś, jest zniesławianie rywali i dezerterów. Ten proces skutecznie podważał wiarygodność ich oponentów. Dokumentacja pokaże, że moi rodzice nigdy nie odnieśli z tego korzyści finansowych. Wręcz przeciwnie”.

Uważa, że tym, co skłoniło jej rodziców do zaryzykowania życia i pozostawienia rodziny, przyjaciół oraz stabilnych karier w Związku Radzieckim, była przerażająca rzeczywistość wybuchów atomowych w Hiroszimie i Nagasaki w 1945 roku.

„Broń jądrowa w rękach sowieckiego dyktatora była nie do pomyślenia” – mówi. „Moi rodzice zgodzili się, że trzeba coś zrobić – i to szybko. Zachód musiał zostać ostrzeżony”.

Mimo to Sowieci zdetonowali swoją pierwszą bombę atomową w teście w 1948 roku, zapoczątkowując wielomiliardowy wyścig zbrojeń, który trwał przez dziesięciolecia.

Po jego dezercji Sowieci uznali Guzenkę za niebezpiecznego zdrajcę. Został skazany zaocznie na karę śmierci, którą KGB, ścigające go latami, było gotowe wykonać za granicą. Oznaczało to, że nie mógł mieć kontaktu z rodziną w Związku Radzieckim.

Z biegiem lat jednak rodzinne wieści od czasu do czasu napływały ze Związku Radzieckiego. Pod koniec lat 80. dowiedzieli się, że matka Igora zmarła podczas przesłuchania, a siostra i rodzice Swietłany zostali aresztowani, uwięzieni na pięć lat, a następnie zesłani na Syberię. W przeciwieństwie do milionów innych Sowietów, uniknęli śmierci w gułagu i udało im się zbudować nowe życie na Syberii. Los reszty rodziny jej ojca pozostaje niejasny.

„Nasze rodziny nigdy nie dowiedziały się, co wydarzyło się w Kanadzie” – mówi Evy. „Byli odizolowani od siebie, przesłuchiwani i okłamywani. Na początku lat 90. otrzymaliśmy ostatnią wiadomość o nich. Od tamtej pory – nic”.

Guzenko zmarł w 1982 roku w wieku 63 lat i został po cichu pochowany w Mississaudze. Jego grób pozostawał nieoznakowany przez lata, podobnie jak grób Swietłany, która zmarła w 2001 roku.

We wrześniu 2002 roku na cmentarzu w Mississauga odsłonięto nagrobek z ich oryginalnym imieniem. W ceremonii uczestniczyli rodzina, przyjaciele, przedstawiciele mediów krajowych i międzynarodowych oraz przedstawiciele rządu, którzy wygłosili mowy pogrzebowe. Wśród obecnych był śp. Laurier LaPierre, który przeprowadził wywiad z Guzenką w 1966 roku w przełomowym programie publicystycznym stacji CBC „This Hour has Seven Days”.

Cień strachu i tajemnicy, który tak mocno naznaczał życie Guzenki, zaczął ustępować wraz z upadkiem Muru Berlińskiego i końcem zimnej wojny w 1990 roku.

Zanim zmarła, Swietłana udzieliła kilku szczerych wywiadów mediom i historykom, mając nadzieję, jak powiedziała, rozwiać „negatywny stereotyp, kłamstwa i oszczerstwa”, które często prześladowały jej męża przez całe życie.

W 2004 roku, podczas przełomowej konferencji w Ottawie, zorganizowanej przez Zarząd Miejsc Historycznych i Zabytków Kanady, podkreślono wciąż trwające międzynarodowe badania nad skutkami ucieczki Guzenki zarówno na Zachodzie, jak i w Związku Radzieckim. W konferencji, zainspirowanej determinacją urodzonego w Ottawie Andrew Kavchaka, by docenić wkład Guzenki, wzięli udział kanadyjscy, amerykańscy i brytyjscy naukowcy.

Po konferencji, w Dundonald Park przy Somerset Street West, po drugiej stronie ulicy od mieszkania, w którym Gouzenko mieszkali do dezercji, odsłonięto tablicę z brązu upamiętniającą Gouzenko, obok tablicy wzniesionej rok wcześniej przez miasto Ottawa.

Po spędzeniu większości życia w ukryciu i milczeniu, Evy Wilson zaczęła również mówić o swoich rodzicach i okresie dojrzewania.

„Dorastałam z myślą, że jesteśmy Czechosłowacją, narodem zdecydowanie sprzeciwiającym się reżimom totalitarnym” – mówi. „Kibicowaliśmy czeskiej drużynie hokejowej, gdy grali przeciwko ZSRR. A później, jak wszyscy wokół nas, opłakiwaliśmy śmierć prezydenta Kennedy'ego”.

Chociaż zimna wojna nie była częstym tematem w domu Guzenków, rodzina wysłuchała słynnego przemówienia Kennedy'ego z 1963 roku, w którym obiecał on nie opuszczać mieszkańców Berlina Zachodniego, i podziwiała jego postawę wobec Sowietów podczas kryzysu kubańskiego.

Kiedy dowiedziała się o dezercji ojca, świadomość, że jest w jakiś sposób „powiązana z wrogiem”, była dla Evy bolesną tajemnicą. Minęło wiele lat, zanim Evy poczuła pragnienie połączenia wątków z dzieciństwa.

„Jako dzieci zdawaliśmy sobie sprawę tylko częściowo, jak dramatycznie oszczerstwa i pomówienia wpływają na nasze życie” – mówi. „Nie wiedzieliśmy też, że wiele z nich było inspirowanych przez Sowietów. Podczas zimnej wojny krążyło mnóstwo dezinformacji na temat moich rodziców i ich roli w rozwijających się wydarzeniach. Mogę jedynie zgadywać, ile osób wiedziało wtedy, kim jesteśmy, ale wydaje się, że otaczali nas ci, którzy wiedzieli”.

Małżeństwo i dziecko wprowadziły Evy w zupełnie inne życie rodzinne, gdzie znalazła ukojenie, znajdując „ulgę w cichym cierpieniu związanym z tajemnicą” i frustracji związanej z brakiem możliwości swobodnego odpowiadania i walki z negatywnymi interpretacjami.

Ostatecznie rozpoczęła studia na Uniwersytecie w Toronto, uzyskała licencjat z fizyki i odniosła sukcesy jako meteorolog.

„Wraz z końcem zimnej wojny wszystko zmieniło się diametralnie” – mówi Evy. „Bliska współpraca z matką po śmierci ojca i w trakcie naszych licznych prób pozwoliły mi odkryć ogromną siłę i wewnętrzne piękno mojej matki”.

Wspólnie zaczęły się dostosowywać i przejmować kontrolę nad tym, przez co opinia publiczna postrzegała rodzinę Gouzenko. Praca, którą opisuje jako „niezwykle trudne, ale ostatecznie satysfakcjonujące zadanie”.

Nadal imponuje jej odwaga rodziców, którzy świadomi niebezpieczeństw, postanowili wspólnie uciec na Zachód, niosąc ze sobą sowieckie tajemnice.

„Zdając sobie sprawę z rozmiarów sowieckiej infiltracji, mój ojciec nie spodziewał się, że przeżyje, i odpowiednio to planował” – mówi Evy. „Teraz rozumiem, ile ponieśli poświęceń – bolesną, trwałą rozłąkę z rodzinami, ogromne bariery kulturowe i językowe, niepowodzenia w dotychczas udanych karierach, ogromne wyzwanie związane z wychowywaniem dzieci w atmosferze tajemnicy i życiem każdego dnia w ciągłej czujności i niepewności”.

Wielu dezerterów nie uniknęło sowieckiej kary. Chociaż Guzenkowie początkowo korzystali z ochrony ze strony Królewskiej Kanadyjskiej Policji Konnej (RCMP), ochrona świadków dla sowieckich dezerterów była dla policji konnej czymś obcym, co doprowadziło do napiętych relacji.

Dziś Evy uważa, że biorąc pod uwagę okoliczności, większość oficerów przydzielonych rodzinie była „wybitna”, co zostało potwierdzone w niewielu publikacjach na temat Guzenków. Chociaż w szeregach rodziny panował rozdźwięk, Evy twierdzi, że można go łatwo przypisać podejrzeniom, jakie wszędzie na Zachodzie wzbudzali sowieccy agenci, tacy jak Kim Philby, podwójny agent brytyjskiego wywiadu.

„Moi rodzice nigdy nie wyrazili niepewności” – mówi Evy. „Ani razu nie powiedzieli, że mają wątpliwości co do swojej decyzji. Pozostali niezłomni, nawet pomimo wszystkich wyzwań, przed którymi stanęli… Uważali, że było warto”.

„Wierzyli, że dowody, które przedstawili Zachodowi, powstrzymają Sowietów przed stworzeniem śmiercionośnego arsenału nuklearnego. Wierzyli też, że pomoże to położyć kres rządom Stalina i wewnętrznym prześladowaniom”.

Chociaż liczby są różne, dowody dostarczone przez Gouzenkę doprowadziły do aresztowania co najmniej 39 podejrzanych o szpiegostwo. Wśród 18 osób, które ostatecznie skazano, znaleźli się Fred Rose, wpływowy kanadyjski poseł komunistyczny, Sam Carr, organizator Kanadyjskiej Partii Komunistycznej, oraz naukowiec Raymond Boyer.

Rewelacje Guzenki utorowały również drogę, która ostatecznie doprowadziła do działań szpiegów takich jak Philby i Klaus Fuchs, fizyk teoretyczny, skazany w 1950 roku za przekazanie Sowietom informacji o amerykańskiej bombie atomowej. Była to skomplikowana saga, która wprowadziła świat w nową erę globalnych relacji i wywiadu bezpieczeństwa.

W zeszłym roku minęła 30. rocznica śmierci Igora Guzenki i 11. rocznica śmierci Swietłany. Evy przeszła na emeryturę, porzucając karierę naukową w dziedzinie nauk atmosferycznych, i prowadzi pensjonat w średniej wielkości mieście w południowo-zachodnim Ontario.

Zajmuje się również gromadzeniem bogatego archiwum rodzinnego, obejmującego kluczowy rozdział historii zimnej wojny. Znajdują się w nim oryginalne rękopisy, dzieła sztuki i reprodukcje, oryginalne prace jej ojca i matki, książki i artykuły o zimnej wojnie, biblioteka odzwierciedlająca szeroki wachlarz zainteresowań jej rodziców, artefakty, oryginalne filmy i zdjęcia, a także oryginalne notatki z pamiętników, wspomnienia i dokumenty.

Ujęte jako całość, zawartość archiwum szczegółowo opisuje intymną historię rodziny, która, jak uważa Evy, obala wiele błędnych przekonań, które przenikały życie rodziny Gouzenko.

Archiwa ujawniają między innymi, że bezpieczeństwo finansowe rodziny w dużej mierze zawdzięczała staraniom jej ojca – książkom, które napisał (w tym „Upadek Tytana”, nagrodzonej Nagrodą Gubernatora Generalnego za powieść w 1954 roku), hollywoodzkiemu filmowi opartemu na jego życiu („Żelazna kurtyna”, 1948) oraz dochodom ze sprzedaży jego obrazów. Przez lata przedsiębiorczy duch jej matki, głównie w branży nieruchomości, również przyczyniał się do dobrobytu rodziny.

Evy ma nadzieję, że pewnego dnia opublikuje wspomnienia rodziców i wystawi ich prace artystyczne oraz oryginalne rękopisy.

„Moi rodzice byli wyjątkowymi rodzicami. Aby w pełni to zrozumieć… musiałam rozwinąć się dzięki własnym doświadczeniom. Jestem bardzo dumna ze swojego dziedzictwa. Do dnia swojej śmierci oboje moi rodzice wierzyli, że podjęli właściwą decyzję, ostrzegając Zachód. Każde z nich zachowało miłość do Kanady, która umożliwiła im podjęcie tej decyzji”.

„Bycie „Guzenko” oznacza wiarę w wolność – pomimo kosztów”.

Connie Higginson-Murray jest niezależną pisarką i badaczką mieszkającą w Ottawie. Obecnie pracuje nad książką o historii bunkra Diefen.

© Copyright (c) The Ottawa Citizen


Atomowa Północ: Jak kanadyjska dezercja zapoczątkowała zimną wojnę

George Brown zmarł 28 czerwca 1982 roku w wieku 63 lat w swoim domu w Mississaudze. Pozostawił żonę i ośmioro dzieci, a jego zwyczajne życie w latach poprzedzających śmierć nie podkreśla jego znaczenia dla historii zimnej wojny. „George Brown” był oczywiście przybranym nazwiskiem, podanym przez Królewską Kanadyjską Policję Konną (RCMP) – wcześniej znany był jako Igor Guzenko, radziecki oficer, który spędził II wojnę światową jako szyfrant w ambasadzie Związku Radzieckiego w Ottawie.

BRYAN PASSIFIUME
Updated: May 12, 2019
A hooded Igor Gouzenko in 1968
A hooded Igor Gouzenko in 1968.


George Brown zmarł w wieku 63 lat w swoim domu w Mississauga 28 czerwca 1982 roku.

Po śmierci żony i ośmiorga dzieci, Brown, którego zwyczajne życie w latach przed śmiercią, niewiele podkreśla jego znaczenie dla historii zimnej wojny.

„George Brown” to oczywiście przybrana tożsamość, którą przybrała Królewska Kanadyjska Policja Konna – wcześniej znany był jako Igor Guzennko, radziecki oficer, który spędził II wojnę światową jako szyfrant w ambasadzie Związku Radzieckiego w Ottawie.

Igor Gouzenko: passport photo
Igor Gouzenko: passport photo.


Tam miał wgląd w program szpiegostwa nuklearnego ZSRR, który z powodzeniem ujawnił sekrety zachodniego programu bomby atomowej – przyspieszając ambicje nuklearne Stalina o lata.
Ale dlaczego Kanada?

Chociaż większość uważa, że ściśle tajny Projekt Manhattan był przedsięwzięciem amerykańskim, w rzeczywistości był to wysiłek międzynarodowy. Oprócz Los Alamos, Hanford i Oak Ridge znajdują się kanadyjskie miejscowości takie jak Chalk River, Montreal i Port Hope – zapewniające bogate zasoby uranu i wiedzę specjalistyczną z zakresu fizyki jądrowej Kanady, pozwalające wzbogacać ten radioaktywny metal w materiał nadający się do produkcji broni – a także rozszczepialny pluton-239, niezbędny do bomb implozyjnych używanych w teście Trinity i nad Nagasaki. Gdy bomby zrzucone na Hiroszimę i Nagasaki zakończyły krwawy konflikt we wrześniu 1945 roku, 26-letni Guzenko otrzymał nowe rozkazy od Ojczyzny: spakować się i wrócić do domu.

W swoich wspomnieniach napisał, że lata spędzone w Ottawie rozczarowały go polityką i warunkami życia w powojennej Rosji. Postanowił więc zdezerterować.

Przynosząc garść skradzionych informacji policji konnej (RCMP), a następnie dziennikowi Ottawa Journal, wrócił do domu sfrustrowany, ponieważ nikt nie traktował go poważnie.

Z relacji opublikowanych przez rząd Kanady wynika, że agenci radzieccy dowiedzieli się o jego zdradzie i wdarli się do jego mieszkania przy Somerset St. .

Ale go nie było w domu – on, jego żona i dziecko byli po drugiej stronie korytarza, u sąsiada, który zgłosił włamanie policji w Ottawie.


Evy Wilson z Andrew Kavchakiem w 2003 roku.
Evy Wilson z Andrew Kavchakiem w 2003 roku.


Następnego ranka Guzenkę pospiesznie przewieziono do siedziby Królewskiej Kanadyjskiej Policji Konnej (RCMP), gdzie oficjalnie zdezerterował i, pomimo sprzeciwu premiera Mackenziego Kinga, otrzymał azyl.

Zeznania Guzenki – i jego 109 przemyconych dokumentów – rzucają światło na sowieckie szpiegostwo nuklearne na Zachodzie, a według wielu obserwatorów ostateczny czynnik zimnej wojny.

„Był niewątpliwie niezwykle pouczającym świadkiem i ujawnił nam istnienie organizacji konspiracyjnej działającej w Kanadzie i Szczęśliwy Japończyk, który przeżył dwie bomby atomowe… innych krajach” – czytamy w raporcie Królewskiej Komisji Taschereau-Kellock dotyczącej tej sprawy.

„Nie mamy wątpliwości, że tych prób, bardzo często udanych, uzyskania tutaj tajnych i poufnych informacji nie można zakwalifikować jako przypadkowych lub odosobnionych… powstania tej organizacji w Kanadzie. jest rezultatem długich przygotowań wyszkolonych i doświadczonych mężczyzn, którzy przybyli tu w wyraźnym celu prowadzenia działalności szpiegowskiej.


Dunford Smith
Dunford Smith

Komisja ustaliła, że zarówno wywiad Armii Czerwonej, jak i sowiecka policja tajna działały w Kanadzie już w 1924 roku, operując w Ottawie i Toronto.

Do Kanadyjczyków zamieszanych w sprawę przez Gouzenkę należą: chemik z McGill, dr Raymond Boyer (pseudonim „Profesor”), profesor matematyki z Queens, Israel Halperin („Bacon”), inżynierowie NRC, Durnford Smith i Edward Mazerall, oficer wywiadu RCAF, Fred Poland, dowódca eskadry RCAF, Matt Nightingale, oraz poseł Fred Rose („Debouz”) – jedyny legitymujący się komunistą, jaki kiedykolwiek został wybrany do Izby Gmin.

Fred Rose
Fred Rose

Angażując się w politykę skrajnie lewicową, wygrał w 1943 roku wybory uzupełniające w montrealskim okręgu wyborczym Cartiera z ramienia Partii Pracy i Postępu. Jego pobyt na Wzgórzu Parlamentarnym zakończył się dezercją Guzenki, oskarżonego o szpiegostwo i ujawnienie poufnych badań Boyera nad materiałami wybuchowymi.
Alan Nunn
Alan Nunn

Fizyk Alan Nunn May (pseudonim „Alek”), członek Partii Komunistycznej od 1930 roku, był częścią brytyjskiego kontyngentu Projektu Manhattan – przydzielonego do Montreal Laboratory w 1943 roku w celu budowy reaktorów badawczych w Chalk River.

Wtedy właśnie skontaktował się z nim sowiecki wywiad, któremu wcześniej przekazał amerykańskie informacje wywiadowcze dotyczące prób nazistowskich Niemiec zbudowania bomby atomowej.

May dostarczył próbki kanadyjskich izotopów uranu w zamian za „200 dolarów ... i 2 butelki whisky”, jak stwierdza raport komisji.

Raymond Boyer
Raymond Boyer

Aresztowany po dezercji Guzenki, nie okazał skruchy aż do śmierci w 2003 roku.

Najsłynniejszym szpiegiem atomowym był niemiecki fizyk Klaus Fuchs, który wraz z May był członkiem brytyjskiego zespołu Projektu Manhattan. Przebywając w Los Alamos, uczestniczył w konferencji w Quebecu w 1943 roku – tajnym porozumieniu między Mackenzie Kingiem, Franklinem Rooseveltem i Winstonem Churchillem mającym na celu konsolidację badań atomowych.

© Copyright Andrew Kavchak, Ottawa.